9 lutego 1943 r. oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował ok. 170 Polaków w kolonii Parośla Pierwsza na Wołyniu. Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem na ludności polskiej, popełnionym przez UPA i uważana jest za początek rzezi wołyńskiej.
Dowódcą zbrodniczego oddziału był Hryhorij Perehiniak „Dowbeszka-Korobka”, którego antypolskie nastawienie przejawiło się jeszcze przed 1939 r. zabójstwem Polaka – sołtysa ukraińskiej miejscowości. Odsiadywał wówczas za to wyrok wraz ze Stepanem Banderą, przywódcą krajowego kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, co spowodowało, że znalazł się pod wpływem propagowanej przez niego ideologii.
Ukraińska Powstańcza Armia dokonywała z niebywałym okrucieństwem masowych zbrodni na ludności polskiej. Pod przymusem i groźbami śmierci w mordowaniu Polaków brała również udział prosta ludność ukraińska, choć zdarzały się także przypadki ratowania Polaków przez Ukraińców, narażających w ten sposób swoje życie.
Oddział „Dowbeszki-Korobki” wkroczył do Parośli 9 lutego 1943 r. i zażądał podania sobie posiłku, podając się za oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańcy nie spodziewali się ataku. Po zjedzeniu obiadu rzekomi partyzanci radzieccy oznajmili, że Parośla zostanie niedługo napadnięta przez Niemców i w związku z tym muszą zabezpieczyć ludność przed ich zemstą za udzielanie pomocy partyzantom. Rozkazano zatem położyć się wszystkim na podłogach swoich domów i pozwolić się związać, aby stworzyć pozory i uniknąć podejrzenia hitlerowców za dobrowolne goszczenie i karmienie partyzantów. Bezbronni Polacy poddali się rozkazom, po czym banderowcy przy użyciu siekier i noży wymordowali bestialsko niemal wszystkich, łącznie z dziećmi, starcami i kobietami. Z rzezi ocalało jedynie 12 rannych osób, a majątek zabitych został zrabowany i wywieziony na saniach. Wieś Parośla została doszczętnie spalona. Zamordowani zostali pochowani we wspólnym grobie, nad którym usypano kurhan.
Wiadomość o zbrodni w Parośli rozeszła się następnego dnia, kiedy do wsi pojechał gospodarz z Wydymeru umówiony na spotkanie z zamordowanym jak się okazało gospodarzem Hilarym Boberem, zaś do Wydymeru dotarła ciężko ranna w Parośli Maria Bułgajewska. Do spalonej wsi zaczęli przyjeżdżać również inni Polacy z okolicy. Rannych odwieziono do pobliskiego szpitala a dla potwierdzenia zbrodni wykonano pośmiertne fotografie zamordowanych.
Ofiary tej okrutnej zbrodni UPA upamiętnione są mogiłą, której obecny stan jest bardzo zaniedbany, a dotarcie do niej bardzo utrudnione. Przy mogile znajduje się tablica ze spisem zamordowanych 173 osób i wymownym napisem:
Za nimi trudy, za nimi męka… Tym co na zawsze odeszli – Pamięć Święta.
Tu była wieś polska Parośla. 9 II 1943 r. zgładzono 26 rodzin.