Ostatnie doniesienia w sprawie zakazu poruszania się starych aut w centrach większych miast wywołały duże kontrowersje wśród polskich posiadaczy aut. Platforma Obywatelska w swoim projekcie zakłada wprowadzenie zakazu wjazdu do centrów miast aut, które nie spełnią z góry ustalonych norm emisji spalin. Ma to na celu zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza w dużych miastach.
Projekt ustawy, który przygotowuje Platforma Obywatelska informuje, że przy kontroli diagnostycznych auta mają być oznakowane specjalnymi plakietkami powiadamiającymi o jakości emitowanych spalin. Aby dostać taką naklejkę trzeba spełnić normy Euro 4. Zapisy tej ustawy były wcześniej konsultowane z Ministerstwem Środowiska i zostały zaakceptowane.
W oparciu o takie plakietki władze miast będą mogły same zdecydować, które z aut będą miały zakaz wjazdu do specjalnych stref w centrach miast, a które będą mogły poruszać się tam bez większego problemu. Do wspomnianych specjalnych stref nie wjadą z pewnością starsze auta, które nie spełnią europejskich norm w zakresie emisji spalin. Rząd chce dać samorządom prawo do decydowania, gdzie powstaną specjalne strefy dla najbardziej ekologicznych samochodów.
Czytaj także: Stare samochody wjadą do centrum miasta. Platforma Obywatelska wycofuje się z pomysłu
Projekt wynika z pogarszającej się jakości powietrza w Polsce, a w szczególności w metropoliach. Polskie miasta w europejskim rankingu zajmują wysokie miejsca pod względem zanieczyszczenia. W celu maksymalnego zmniejszenia negatywnego wpływu pojazdów drogowych na środowisko naturalne oraz zdrowie ludzi, Parlament Europejski ustanawia coraz ostrzejsze przepisy prawne w kwestii dopuszczalnej emisji spalin. Większość pojazdów w Polsce nie spełnia norm emisji Euro 3, a tym bardziej Euro 4 czy 5.
Teraz tylko bogaci będą wjeżdżali do centrum miast, którzy mają drogie samochody, a biedni nie? No bez przesady – mówi Stanisław Żelichowski, szef sejmowej komisji środowiska. – Najpierw Polakom trzeba dać możliwość kupowania nowych samochodów, a dopiero wtedy wprowadzać obostrzenia, a nie odwrotnie – mówi Jacek Sasin z PiS-u.
Nagłą inicjatywą posłów są zdziwieni nawet sami ekolodzy. – Powinienem przyklasnąć z radości, ale nie potrafię. Od dwóch dekad tłumaczymy politykom, by wprowadzali takie zmiany, ale stopniowo. Cały czas byli głusi, a teraz takie nagłe przyspieszenie. Takie poważne zmiany muszą iść w parze z rozwojem komunikacji miejskiej. Choć w wielu miastach jest z nią coraz lepiej, to wątpię, by udźwignęła taką rewolucję – ocenia Jacek Bożek, prezes ekologicznego Klubu Gaja.
Obecnie żadna partia (oprócz wspomnianej PO) nie popiera tego pomysłu. Jednak posłowie partii rządzącej nie zrażają się początkowym negatywnym odbiorem ustawy. W obecnej chwili zbierają podpisy, aby jak najszybciej rozpocząć prace na tym projektem.
Źródło: bankier.pl, gazeta.pl
Fot.: pixbay.com