Pułkownik Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, był gościem telewizji Polsat News. W rozmowie powiedział, kto mógł dokonać dywersji na torach kolejowych nieopodal wsi Mika.
– Fakty, które do nas docierają wskazują, że mamy po raz pierwszy do czynienia z poważnymi zawodnikami, nie amatorami, a specjalistami, pozyskiwanymi za pomocą mediów społecznościowych – powiedział pułkownik Grzegorz Małecki na antenie Polsat News.
Małecki uważa, że akt dywersji został dokonany przez małą grupę. Jego zdaniem im więcej osób zamieszanych w taki akt, tym większe zamieszanie, stąd taka opinia. Pułkownik przyznaje jednak, że mamy do czynienia z przekroczeniem czerwonej linii.
Były szef Agencji Wywiadu dodaje, że polskie służby nie są gotowe na akty dywersji. W jego ocenie mają zbyt małe fundusze. Rozwiązanie to zwiększenie finansowania. Jako przykład Małecki podaje wzrost środków na obronność. Analogicznie powinno się dofinansować działanie służb.
– Mam na myśli służby specjalne, które są skrajnie niedofinansowane (…). W stosunku do budżetu to są pieniądze mniejsze niż w poprzednich latach – tłumaczy pułkownik, który był gościem programu na antenie telewizji Polsat News.







