Dwie czołowe postacie „Gazety Wyborczej” – Adam Michnik i Jarosław Mikołajewski – postanowili napisać list otwarty do papieża Franciszka. Redaktorzy poruszają w nim głównie temat ks. Wojciecha Lemańskiego i polskiego Kościoła.
Obaj panowie postanowili napisać list, gdyż ich zdaniem ks. Lemański został niesłusznie ukarany przez arcybiskupa Henryka Hosera. Na wstępie listu dziennikarze jasno określili, że pracują w niezależnym dzienniku i są chrześcijanami, choć, jak sami piszą, „jeden jest nieochrzczony, a drugi niepraktykujący”.
– OJCZE ŚWIĘTY, piszemy do Ciebie w sprawie Kościoła w Polsce.Jesteśmy dziennikarzami „Gazety Wyborczej” – niezależnego dziennika, który powstał w 1989 roku, razem z demokratyczną Polską. Jeden z nas jest redaktorem naczelnym, drugi publicystą. Czujemy się chrześcijanami, choć jeden jest nieochrzczony, drugi niepraktykujący. Nie umielibyśmy powiedzieć o sobie, że jesteśmy niewierzący. Każdy z nas po swojemu szuka Boga i po swojemu się modli, obaj mamy wielki szacunek dla historycznej roli Kościoła katolickiego w naszym kraju – czytamy w liście.
Czytaj także: Ksiądz Lemański ukarany suspensą!
Ks. Lemański – rycerz Franciszka?
Następnie duet Michnik-Mikołajewski przeszli już do meritum sprawy i określili dlaczego zdecydowali się na taką formę zwrotu do głowy Kościoła. Zdaniem redaktorów „Gazety Wyborczej”, ks. Lemański to wspaniały człowiek, który tak samo jak papież dba o głoszenie prawdy, będąc przy tym bardzo skromnym.
– Bezpośrednią przyczyną naszego listu jest troska o los księdza Wojciecha Lemańskiego – wspaniałego kapłana, o którym myślimy jako o uczniu, a nawet rycerzu Papieża Franciszka. Uczniem czyni go skromność, prostota, miłosierdzie, poszukiwanie prawdy. Rycerzem jest przez odwagę i radykalizm, z jakimi stawia czoło problemom, które Kościół w Polsce podejmuje raczej niechętnie. Ten kapłan, który ma dzisiaj 55 lat, dwa lata temu został przez swojego biskupa przeniesiony na emeryturę, a w zeszłym roku suspendowany – napisano.
Nieważna nauka Kościoła katolickiego
W kolejnej części tekstu przytoczono moment, w którym o księdzu było bardzo głośno. Chodzi o sytuacje z 2013 roku, gdy pierwsza Polka, która urodziła się przez metodę in-vitro zapowiedziała apostazję, gdyż jej zdaniem Kościół dyskryminuje dzieci urodzone w ten sposób. W tej sytuacji ks. Lemański postanowił wstawić się za matką. Jednak dziwne jest to, że Michnik i Mikołajewski nie wspomnęli słowem, że wypowiedzi ks. Lemańskiego o bioetyce przeczyły nauce Kościoła katolickiego.
– Ks. Lemański nie szukał rozgłosu. Był proboszczem w niewielkiej Jasienicy niedaleko Warszawy. Wielu z nas dowiedziało się o jego istnieniu w 2013 roku, kiedy pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro, Agnieszka Ziółkowska, zapowiedziała apostazję. Jako przyczynę swojej decyzji podała dyskryminującą postawę Kościoła wobec osób, które dzięki tej metodzie przyszły na świat. (…) „Ma Pani w Kościele swoje miejsce i niech się Pani nie pozwoli z tego miejsca wypchnąć”. W Polsce taka walka kapłana o wiernych to bohaterstwo i wyjątek – twierdzą autorzy listu.
Następnie możemy przeczytać o kolejnych, zdaniem redaktorów, bardzo potrzebnych Kościołowi inicjatywach, jakich podejmował się wyżej wymieniony ksiądz. Mowa tu przede wszystkim o współpracy polsko-żydowskiej, jaką ks. Lemański próbował stworzyć. Dziennikarze związani z „Gazetą Wyborczą” wyraźnie pominęli, że podczas rozmowy główną problematyką nie byli Żydzi, lecz nieposłuszeństwo byłego proboszcza Jasienicy i konsekwentne łamanie zakazu wypowiadania się w mediach przez ks. Lemańskiego. W liście Michnika i Mikołajewskiego próżno też szukać wspomnienia o niewybrednych wypowiedziach kapłana o hierarchach Kościoła katolickiego – „czekam aż biskupi wymrą” – mówił na Woodstocku duchowny.
– Na tym tle w 2010 roku doszło do rozmowy ks. Lemańskiego z ordynariuszem, o której kapłan opowiedział publicznie dopiero trzy lata później. „Do spotkania – […] – doszło z inicjatywy arcybiskupa Henryka Hosera. Pojechałem do kurii, by się z nim zobaczyć. Rozmawialiśmy o problemach w miejscowym dekanacie. Mówiąc o tych nieprawidłowościach, arcybiskup wyraźnie schodził na problematykę szczególnie mi bliską – mojego zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski (…) Były natomiast opiniami na temat Żydów w ogóle, na temat potrzeby albo raczej braku potrzeby kontaktu z Żydami (…) Zaczął wracać do swoich spotkań ze wspólnotą żydowską, do sugestii, że to nie jest środowisko, z którym warto mieć kontakty, że to środowisko mało wiarygodne – tak to nazwijmy. W pewnym momencie arcybiskup dość emocjonalnie zapytał, czy jestem obrzezany. Mnie zatkało. Zareagowałem wtedy inaczej niż teraz. Po prostu spytałem: 'Ale o co ksiądz arcybiskup pyta? Jak można?’. A z tamtej strony było spokojne, wyważone, z premedytacją ponownie zadane to samo pytanie: 'Niech ksiądz powie, nie ma w tym nic nienormalnego. Niech ksiądz powie, czy ksiądz jest obrzezany, czy ksiądz należy do tego narodu’ – możemy przeczytać w liście.
Lemański dobry – polski Kościół zły
Na sam koniec dziennikarze zadeklarowali, że nie chcą zmieniać praktyk Kościoła. Mają oni także nadzieje na to, że Ojciec Święty przeczyta ich list, by zapoznać się z ich zdaniem ważnym problemem w polskim Kościele. Zaznaczyli, że Franciszek i ks. Lemański są osobami z którymi można szukać dialogu, natomiast polski Kościół „utrudnia sprawę”.
– Nie chcemy, Ojcze Święty, zmieniać nauczania Kościoła. Z radością przyjęliśmy zmianę jego języka, która nastąpiła w chwili Twojego wyboru. I zmianę akcentów: od potępienia do miłosierdzia, od wykluczenia do zrozumienia dla człowieczeństwa (…) Dzięki Tobie i ks. Wojciechowi mamy wolę szukać wspólnej drogi z Kościołem. Kościół w Polsce bardzo nam utrudnia tę sprawę – jak wiesz, dla ludzi nieobojętnych na wiarę jest to sprawa życia lub śmierci. […] Jesteśmy pewni, że przeczytasz ten list, bo słyszymy, że interesujesz się światem (…) Nie wierzymy, że pozostawisz swojego rycerza w kłopocie. Jesteśmy ciekawi, jak chcesz wcielać w życie swoją humanistyczną wizję boskiego świata, jak chcesz wprowadzać swój język i styl w kościołach lokalnych – kończyli redaktorzy Gazety Wyborczej.
Czytaj także: Księdza Lemańskiego ostrzeliwanie Kościoła z lewicowej amunicji