Rafał Trzaskowski był gościem Justyny Pochanke w programie „Fakty po faktach” na antenie TVN24. Prezydent Warszawy odniósł się między innymi do tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Przyznał również, że dostaje listy z pogróżkami.
Minął już rok od tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska został zaatakowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mimo wielogodzinnej operacji nie udało się go uratować.
Rok po śmierci Pawła Adamowicza wspomina go wiele osób. Rafał Trzaskowski w ostatniej rozmowie na antenie TVN24 przyznał, że miał nadzieję, iż z tego wydarzenia zostaną wyciągnięte konsekwencje. „Wszyscy mieliśmy nadzieję, że po tym tragicznym wydarzeniu politycy rządzący wyciągną wnioski i przestaną używać aparatu państwa, by szczuć opozycję. Niestety, tak się nie stało” – powiedział.
Prezydent Warszawy przyznał, że zarówno on, jak i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, dostają listy z pogróżkami. „Cały czas myślę, czy nie przekraczam granicy, narzucam sobie żelazne reguły publicznej debaty, by nie odczłowieczać ludzi z drugiej strony sceny politycznej” – powiedział. „Po stronie rządzącej nie widzę tego typu refleksji. Media za publiczne pieniądze uprawiają propagandę. Konsekwencje są oczywiste: to brutalizacja życia publicznego. Wszyscy, którzy są oponentami partii rządzącej, są atakowani, manipulowane są fakty. Doświadczam tego ja oraz prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz” – dodał.
Rafał Trzaskowski stwierdził również, że najpoważniejsze z listów zgłasza do prokuratury.
Czytaj także: Szydło i Sikorski pokłócili się w Parlamencie Europejskim. Ostra wymiana zdań! [WIDEO]
Źr.: TVN 24