W styczniu 1928 r. dowodzenie 56. pułkiem piechoty przejął Marian Ocetkiewicz – 33-letni podpułkownik z Virtuti Militari na piersi. Jeden z generałów epoki określił go jako przykrego we współpracy.
O okrucieństwie pułkownika Mariana Ocetkiewicza słyszano wielokrotnie. Jednak historycy nigdy nie podejmowali jednoznacznej opinii na temat wojskowego. W Archiwum Józefa Piłsudskiego znajduje się list Marii Zajączkowskiej – żony porucznika Henryka Zajączkowskiego, w którym napisała:
Proszę darować śmiałość z jaką zwracam się do wielmożnego Pana Marszałka – ale przebrała się miara cierpień i krzywd jakie nam się tu dzieją w Krotoszynie z powodu dcy pułku płk. Ocetkiewicza – który gnębi i niszczy ludzi przez swoje nieludzkie i nienormalne postępowanie. Mój mąż por. Henryk Zajączkowski jest od 1916 r. oficerem i zawsze był dzielnym, uczciwym pracownikiem z opinią bardzo dobrą, lubianym i szanowanym przez przełożonych i kolegów – ale od trzech lat – odkąd został tu przeniesiony, stał się nagle kretynem, do niczego nie zdolnym, człowiekiem złym i głupim i koniec, końcem dostał taką opinię od płk. Ocetkiewicza, że poszedł do dyspozycji i dziś my oboje z trojgiem małych dzieci zostajemy na bruku. (…) począwszy od kaprala aż do zastępcy pułku – wszyscy go nienawidzą. (…) Było wiele skandali na ten temat – ale każdy milczy – bo się boi – tak są spodleni. (…) Nie piszę tego – by wzbudzić litość i żeby mojego męża wcielono do armii. Nie! Zanadto nas dziś boli krzywda wyrządzona przez to ukochane wojsko – by do niego wracać i czuć się w niem tak dobrze jak dawniej – ale nie chcemy, ja nie chcę! Żeby ktokolwiek myślał, że mój mąż niegodnie nosił mundur oficera; że źle służył Panu Marszałkowi – którego całym sercem kochamy! Na pewno więcej i szczerzej, niż wstrętny i przewrotny Ocetkiewicz – który tylko swojem niecnem postępowaniem zraża ludzi do Rządu i Ojczyzny! JWielmożny panie Marszałku! Mimo, że dziś stoimy z trojgiem dzieci u progu nędzy – bo o posadzie cywilnej mowy nie ma dziś, nie proszę o nic! Tylko o sprawiedliwość i uwolnienie ludzi od tej złej bestii! Kończąc ten list pisany krwią serdeczną, przesyłam JWielmożnemu Panu Marszałkowi wyrazy najgłębszej czci i miłości i oddania. – pisała Maria Zajączkowska.
List pisany odręcznie został wysłany 11 stycznia 1933 r. do Marszałka Józefa Piłsudskiego, a jego pracownicy sporządzili odpis maszynowy i ukryli w archiwum. Jaki był wynik tej sprawy? Nie wiemy. Wiadomo, że już 28 czerwca 1933 r. dowódcą 56. pp Wlkp został ppłk Wojciech Jan Tyczyński. Ocetkiewicz został dowódcą Brygady Korpusu Pogranicza w Wilnie, a potem dowodził obroną przeciwlotniczą Krakowa. Dał się jeszcze we znaki. Generał Stefan Dąb-Biernacki pisał o nim:
W stosunku do oficerów mało taktowny, łatwo przesadza w swych uwagach, wybuchają też często scysje. Taktycznie bez większej wartości. Obowiązkowość bardzo duża, jak również i sumienność pracy. Opinni całkowitej wydać nie mogę, gdyż prace brygady nie wchodzą w zakres mojej inspekcji. Generał ocenił go 30 listopada 1936 r. Najlepszy z dowódców obrony przeciwlotniczej. OK. Inteligentny, energiczny. Czasem przykry we współpracy. Wszechstronny w zainteresowaniach. Ujmuję całokształt zagadnienia. Nadaje się na zastępcę dowódcy Obrony Przeciwlotniczej na szczeblu Ministerstwa Spraw Wojskowych.
Marian Ocetkiewicz dowodził obroną przeciwlotniczą Krakowa do wybuchu wojny. W 1941 r. trafił do Auschwitz i został rozstrzelany.