Anna Lewandowska przerywa milczenie ws. protestów w Polsce. „Nie uważam, że wszystko wiem najlepiej, bo nie wiem i nie chce zawieść Waszego zaufania” – napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych. Następnie podzieliła się swoją opinią, zwracając uwagę na pewien aspekt pojawiający się na manifestacjach.
Od czwartku na terenie większych miast w Polsce organizowane są protesty przeciwników zakazu aborcji. Z manifestującymi solidaryzują się ludzie kultury, gwiazdy telewizji, a nawet sportowcy. Swoją opinią w tej sprawie postanowiła podzielić się Anna Lewandowska.
„Wiele z Was oczekuję, że ponownie wypowiem się w sprawie obecnego konfliktu, że mocniej i bardziej jednoznacznie zaangażuję się w walkę o prawa kobiet. Rozumiem to” – zaznaczyła na wstępie żona kapitana reprezentacji Polski.
W dalszej części wpisu Lewandowska zwróciła uwagę, że jest zaangażowana w walkę na rzecz praw kobiet od lat. „Myślę jednak, że prowadzę tę walkę od lat. Na swój sposób, tak jak potrafię najlepiej. Wspierając Was w samorozwoju, w budowaniu pewności siebie, w dodawaniu Wam siły i motywacji” – zauważyła.
Anna Lewandowska o protestach. Zwróciła uwagę na istotny aspekt
„Zawsze podkreślam też jak ważny jest wzajemny szacunek, zrozumienie, otwartość i dialog. Chciałam abyście wierzyły w siebie, ale nigdy nie mówiłam Wam jak macie myśleć, co macie mówić. Nie uważam, że wszystko wiem najlepiej, bo nie wiem i nie chce zawieść Waszego zaufania” – przekonuje.
Lewandowska zastrzegła, że zasadniczo stara się unikać zabierania głosu w sprawach politycznych. „Choć nie ukrywam swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich, to nie nadaję im barw partyjnych, nigdy niczego nie narzucam, nie oceniam i widzę wartość w tym, że potrafimy się różnić i wspierać jednocześnie” – stwierdziła.
„Wierzę jednak, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka” – dodała.
Autorka przypomina o prawie do wyrażania sprzeciwu, dając jednak do zrozumienia, że nie jest to prawo nieograniczone. „Wierzę w prawo do przeciwstawiania się takim decyzjom, do smutku, do gniewu i do wyrażania tych emocji głośno i wyraźnie. Ale nie wierzę w agresję i rozwiązania siłowe. Nie wierzę, że można skutecznie walczyć o szacunek i wolność dla siebie, nie szanując innych oraz ważnych dla nich wartości” – oświadczyła.
Źródło: Instagram