Jeśli jakiekolwiek inne państwo, czy to Ukraina, czy państwa NATO, uważają, że Krym nie jest rosyjski, to jest to dla nas zagrożenie systemowe – ogłosił Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji zagroził Ukrainie, oznajmiając, jakie konsekwencje czekają ten kraj, jeśli zdecyduje się na atak.
Od momentu rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę, wojska naszego sąsiada przeprowadzały kontruderzenia na siły Władimira Putina. W kontekście możliwej kontrofensywy pojawiły się nawet spekulacje o możliwym ataku na zajęty bezprawnie przed laty Krym.
Do aktualnej sytuacji na froncie odniósł się ostatnio Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji wygłosił w niedzielę w Wołgogradzie przemówienie, w którym wyraził nadzieję, iż uda się doprowadzić do „demilitaryzacji” i „denazyfikacji” Ukrainy.
W pewnym momencie postanowił poruszyć wątek spekulacji wokół Krymu. – Jeśli jakiekolwiek inne państwo, czy to Ukraina, czy państwa NATO, uważają, że Krym nie jest rosyjski, to jest to dla nas zagrożenie systemowe – stwierdził.
Były prezydent Rosji uważa, iż tego rodzaju dywagacje stanowią zagrożenie dla jego kraju. – Jest to bezpośrednie i jednoznaczne zagrożenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co stało się na Krymie. Krym wrócił do Rosji – stwierdził.
Miedwiediew przypomniał w tym kontekście, że „każdy kraj ma prawo do samoobrony”, nawet „prewencyjnej”. – To nie jest tylko odpowiedź na czyjeś wrogie działania. To działania mające na celu eliminację zagrożenia militarnego – powiedział.
Były prezydent Rosji ostrzegł jednak wprost Kijów przed podjęciem próby przejęcia Krymu. – Poszczególni egzaltowani krwawi klauni, którzy pojawiają się tam od czasu do czasu z jakimiś wypowiedziami, również próbują nam zagrozić – mam na myśli atak na Krym – stwierdził.
– Jeżeli coś takiego się wydarzy, to dzień sądu ostatecznego nadejdzie dla nich wszystkich bardzo szybko. Bardzo trudno będzie się im ukryć – dodał.