Poniedziałkowa awaria Facebooka wywołała falę spekulacji na całym świecie. Nadal nie do końca jasne są przyczyny tej sytuacji. Niektórzy pracownicy korporacji sugerują, że mogło do tego dojść „na skutek nieumyślnego działania lub sabotażu”.
Poniedziałek przyniósł prawdopodobnie największą w historii awarię serwisów społecznościowych. Przez kilka godzin użytkownicy na całym świecie nie mieli dostępu do Facebooka, Instagrama, WhatsAppa i Messengera.
Serwisy przestały działać około godziny 17:40. Miliony użytkowników na całym świecie nie mogło się zalogować do Facebooka, Messengera, Instagrama i WhatsAppa. Dziennikarz CNBC Kevin Coolier informował również, że pracownicy nie mogli dostać się do swoich biur, ponieważ przestały działać ich identyfikatory. Po kilku godzinach problem został rozwiązany, ale z pewnością awaria przyniesie za sobą bardziej długotrwałe konsekwencje.
Czytaj także: Niedzielski o szpitalach tylko dla zaszczepionych: to abstrakcyjny pomysł
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Brian Krebs, powołując się na źródła w Facebooku, poinformował na Twitterze, że awarię spowodowało błędne uaktualnienie protokołu BGP, systemu sterującego ruchem w internecie. „Uaktualnienie zablokowało możliwość zdalnych użytkowników do usunięcia zmian, a osoby z fizycznym dostępem nie miały dostępu do sieci. Więc uniemożliwiło to obu stronom naprawienie tego” – napisał Krebs, którego słowa przytacza m.in. Polsat News.
Do mediów przedostają się jednak bardziej niepokojące wypowiedzi pracowników Facebooka, którzy chcą zachować anonimowość. Sugerują oni, że awaria Facebooka została spowodowana przez błąd wewnętrzny w sposobie kierowania ruchem internetu”, a dodatkowo sytuację pogorszyły awarie narzędzi komunikacji wewnętrznej. Zdaniem rozmówców agencji, mogło do tego dojść na skutek nieumyślnego działania lub sabotażu.
Źr. Polsat News