-Żaden normalny mężczyzna nie pozostaje obojętny widząc, że jacyś zboczeńcy w garniturach każą porywać ich córki (…) do państwowych szkół, (…) żeby uczyć ich kręcenia imadłem, miłości do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i pokracznie rozumianej tolerancji! – mówi w rozmowie z Łukaszem Cichym Konrad Berkowicz, członek Kongresu Nowej Prawicy znany m.in. z zadawania trudnych pytań w programie TVP Info „Młodzież kontra”
Będę się powtarzał z innymi, ale od kiedy działasz politycznie i czym się zajmowałeś przez ten okres?
Zacząłem swoją aktywność w czasie wyborów 2005 roku od rozklejania plakatów Platformy Janusza Korwin-Mikkego. W moim odczuciu konserwatywni liberałowie działali wówczas trochę jak w katakumbach. Byliśmy kompletnie rozproszeni, poukrywani i nierozumiani. Samo słowo „konserwatywny liberał” budziło śmiech, jako rzekomy oksymoron. Było około trzech, czterech młodych ludzi, fizycznie kręcących się wokół krakowskiego oddziału UPR-u. W ciągu roku udało się stworzyć – przede wszystkim dzięki umiejętnościom i pełnej heroicznego poświęcenia pracy Radka Franczaka – działającą w całej Polsce młodzieżówkę. Nie mieliśmy żadnego dostępu do mediów, więc chodziliśmy m.in. z Marcinem Chmielowskim i Grzegorzem Piątkowskim po wszelkich możliwych wydarzenia naukowych i politycznych, by siać ferment intelektualny. To była naprawdę mocna ekipa. Pamiętam jak poszliśmy na warsztaty unijne, na których weszliśmy w skład każdej z grup ćwiczących „rozwiązywanie problemów” trzeciego świata poprzez pisanie projektów unijnych. Udało nam się zdominować grupy projektowe i ogłosić, że rezygnujemy z funduszy, bo ich wykorzystanie w dostępny sposób byłoby marnotrawstwem i szkodnictwem. Chodziliśmy też na konferencje naukowe i spotkania z politykami na uniwersytetach. Podobnie jak ponoć robili to tzw. komandosi z lat 60-tych, rozsiadaliśmy się po całej sali, żeby nie można było zlokalizować nas jako grupy i ignorować zgłoszenia do zabrania głosu. Jako najbardziej aktywni słuchacze odzywający się z różnych miejsc sali, sprawialiśmy wrażenie, że tak myśli większość sali, wprawiając w osłupienie organizatorów. Kiedyś szwedzki uczony, zaproszony przez Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, przyjechał brylować ze swoim projektem udoskonalającym państwowy system przedszkolny. Zakładał on m.in. obowiązkowy udział rodziców w malowaniu płotka otaczającego przedszkole. Byli wśród nas ludzie z dobrym angielskim. Ku zaskoczeniu moderującego spotkanie, byłego ministra gospodarki – Jerzego Hausnera, zaproszony gość został kilkukrotnie oskarżony o zapędy totalitarne. Z czasem zostaliśmy zauważeni i zaczęliśmy zdobywać szacunek w krakowskich środowiskach politycznych, biorąc udział w rozmaitych debatach, a finalnie w programie Młodzież Kontra. Dzieło organizowania działań młodzieżówki w Krakowie kontynuuje obecnie, jak na ‘partię szowinistów” przystało, wiceprezes Oddziału – Agata Banasik.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Czy Nowa Prawica ma szanse, czy postać Janusza Korwin – Mikkego skazuje partie na niepowodzenie?
To właśnie postać pana Janusza Korwin-Mikkego daje tę szansę. Niektórzy sądzą odwrotnie potwierdzając, że „co widać i czego nie widać” ukute przez Fryderyka Bastiata, nie musi dotyczyć tylko ekonomii. Część ludzi przebudzonych z „systemowego snu” i zmotywowanych do działania właśnie dzięki retoryce pana prezesa, po jakimś czasie narzeka, że ta retoryka niektórych wyborców zraża. Łatwo wówczas stracić z pola widzenia fakt, że gdyby nie ona, nie byłoby kogo zrazić, by pozostawić żelazny elektorat, który „wie o co chodzi”. Ten zresztą akurat ciągle rośnie. Natomiast zrażeni wrócą, gdy tylko nadejdą trudniejsze czasy i spory o formę, czy rozmaite szczegóły przestaną mieć znaczenie… W tym „szaleństwie” jest metoda! Poza tym należy pamiętać o tym, że celów jest kilka, a nie jeden. Celem jest nie tylko wynik wyborczy, ale np. równoległa walka z poprawnością polityczną. Gdybyśmy wszyscy obrali metodę p. posła Wiplera, który dla słupków przeprosił w telewizji „szanowną panią poseł Annę Grodzką” za nazwanie jej na twitterze „tzw. Anną Grodzką”, to na scenie politycznej pozostaliby wyłącznie ludzie bez twarzy i honoru, a my oddalibyśmy się dobrowolnie w niewolę politpoprawności. A przecież chcemy zwalczyć zarówno niewolnictwo, jak i polityczną poprawność.
Co daje siłę do działania w partii, która nie ma budżetu, ale ma największy niepłatny potencjał ludzki?
Oczywiście tę siłę dają nam nasi przeciwnicy polityczni, prowokując swoimi działaniami naturalną reakcję obronną. Tu nie chodzi nawet o obronę nas samych. Żaden normalny mężczyzna nie pozostaje obojętny widząc, że jacyś zboczeńcy w garniturach każą porywać ich córki (czy siostry) do państwowych szkół, wsadzają do jednej klasy z chłopcami w tym samym wieku, żeby uczyć ich kręcenia imadłem, miłości do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i pokracznie rozumianej tolerancji!
Media ostatnio zauważają Nową Prawicę, co spowodowało, że w ciągu kilku dni Artur Dziambor Janusz Korwin – Mikke, Piotr Najzer i Ty jesteście tak rozchwytywani przez media jak nigdy dotąd?
Nie powiedziałbym, że ja, czy prezes Dziambor jesteśmy rozchwytywani, ale w kwestii obecności KNP w telewizji coś na pewno się ruszyło. Myślę, że niektóre telewizje dzięki internetowi odzyskały elementarny kontakt z rzeczywistością a siły, które mogłyby to zablokować, póki co dają temu zielone światło. Nie zapominajmy przy tym wszystkim, że teraz już dla takiego Polsat News zdobycie antysystemowej widowni, to z czysto ekonomicznego punktu widzenia, poważny zysk!
Przyjmijmy, że Kongres Nowej Prawicy wejdzie do Sejmu. Co zrobiłbyś jako poseł w pierwszej kolejności?
Ogłosiłbym konferencję prasową i sprawiłbym, że pierwszy raz od 1992 roku, poseł na Sejm RP nazwałby rzeczy po imieniu!
Czy Polacy są gotowi na takie zmiany? Państwo nic nie da! Państwo nie będzie zabierać! Czy ludzie są gotowi na odpowiedzialność? Czy Polacy dadzą sobie radę?
Takie same pytania zadaje sobie każda matka, gdy ich dziecko pierwszy raz idzie do szkoły. Gdyby w związku z nimi zatrzymała dziecko w domu, pozostałoby ono na poziomie przedszkolnym do końca życia…
Jeśli Kongres Nowej Prawicy wszedłby do Sejmu, to do koalicji z którą partią wam najbliżej?
Z ideowego punktu widzenia, wśród klubów w obecnym sejmie trudno byłoby znaleźć koalicjanta, ale miejmy nadzieję, że następny Sejm będzie wyglądał nieco lepiej. Tak czy inaczej głosy dla naszych propozycji będzie można zdobywać nie tylko przekonując posłów do ich słuszności – to akurat dla większości z nich jest najmniej istotne.
Dziękuję za rozmowę
Fot. konradberkowicz.pl