Zbigniew Boniek, nowy wiceszef UEFA, a przez lata członek Komitetu Wykonawczego organizacji, udzielił wywiadu serwisowi Weszło.com. Podczas rozmowy mówił m.in. o kulisach powstawania Superligi.
Superliga tak szybko jak się zaczęła, tak szybko się skończyła. Z projektu, który spotkał się z ogromnym sprzeciwem społecznym, wycofują się kolejne kluby, w tym te kluczowe występujące w angielskiej Premier League.
Właśnie na ten temat ze Zbigniewem Bońkiem, nowym wiceszefem UEFA i prezesem PZPN, postanowili porozmawiać dziennikarze Weszło.com. Boniek przyznawał, że przeczuwał, iż Superliga nie będzie sukcesem. Zdradził też nieco kulis powstawania tego projektu.
Prezes PZPN przyznał, że to, iż nagle usłyszeliśmy o Superlidze nie jest przypadkiem. On o tych planach wiedział bowiem znacznie wcześniej. Nie sądził jednak, że twórcy wyłożą karty na stół akurat w tym momencie.
Boniek o kulisach powstawania Superligi
Boniek przyznaje, że w momencie, gdy twórcy Superligi ujawnili się ze swoimi planami, on… cieszył się. – Ja się cieszyłem. Przez ostatnie cztery lata jako członek Komitetu Wykonawczego UEFA, mówiąc po polsku – jako członek zarządu, ciągle słyszałem o Superlidze. Notoryczne lanie wody. Kilka razy mówiłem: – Panowie, wcześniej czy później to się wydarzy, więc po prostu powiedzmy „sprawdzam”. Nie mogą nas straszyć wiecznie, a my nie możemy być ciągle do dyspozycji… – powiedział prezes PZPN.
Boniek dodał również, że w obecnej sytuacja UEFA nie musiała nawet mówić „sprawdzam”. – Ale okazało się, że nie musieliśmy mówić „sprawdzam”, bo powiedzieli to przedstawiciele drugiej strony, a po chwili podarli karty i uciekli – oświadczył.
Wiceszef UEFA przyznaje, że jego zdaniem cały projekt był od początku skazany na porażkę. – Mądrzy ludzie wiedzieli, że to się wysypie, bo tego rodzaju projekt nie ma podwalin historycznych, kulturowych i sportowych. Jeśli ktoś za bardzo siedzi w świecie biznesu, a za mało w świecie piłki, to nie rozumie, jak zareagują kibice. A przecież dało się to przewidzieć – mówi Boniek.