Wywiad przeprowadzony dla naszego portalu przez Bartłomieja Wypartowicza z kandydatem na prezydenta RP Grzegorzem Braunem m.in. o sytuacji w polskiej policji i zamieszkach w Knurowie. Zapraszamy do przeczytania rozmowy.
Bartłomiej Wypartowicz: Co pan sądzi o zamieszkach w Knurowie?
Grzegorz Braun: Cóż można sądzić o zamieszkach w Knurowie, skoro potwierdzają one logiczną prawidłowość. Zawsze i pod każdą szerokością geograficzną taki będzie epilog użycia niewspółmiernych środków przymusu. Nie zamierzam ponawiać zasadnych pytań o służbę medyczną, czy inne środki będące w posiadaniu policji. Martwi mnie łatwość sięgania po broń wobec młodych ludzi przez polską policję. Wszelkimi sposobami odsuwam podejrzenie, iż agresja i obcesowość służb mundurowych są częścią szerszego planu. Pamiętajmy, że zginął człowiek rozpoczynając niewyobrażalne cierpienie najbliższych.
Czy policja powinna w ogóle strzelać do kibiców?
Pytanie postrzegam zgoła za retoryczne, albowiem nie ma mojej, i jak mniemam większości Polaków, zgody na używanie broni wobec kibiców. Będąc rzecznikiem powszechnego dostępu do broni nigdy nie będę orędownikiem braku jakiegokolwiek katalogu zdarzeń, normującego użycie broni palnej zarówno przez służby państwowe jak i osoby prywatne.
W jaki sposób pan jako prezydent zmieniłby sytuację w Policji?
To bardzo ciekawy temat. Jak powszechnie wiadomo nie jestem demokratą. Moja krytyka tego systemu dotyczy jednak szczebla centralnego. W mniejszych jednostkach administracyjnych, demokracja jest ze wszech miar uzasadniona, bowiem nie kwestionuje głównej i fundamentalnej zasady bezpośredniości. W ramach bliskich sobie społeczności potencjalny wyborca ma wpływ na przebieg służby publicznej swego wybrańca. Zatem jestem zwolennikiem służbowej podległości urzędniczej społecznym gremium, niezależnie czy to radom gminnym czy samorządom, a co za tym idzie wyborcze kompetencje poszerzyłbym o niearbitralną elekcję społeczną głównych urzędników takich jak prezes sądu czy komendant policji. Jest to jednak temat na zdecydowanie głębszą analizę, na którą nie czas w spektrum tak tragicznych wydarzeń.
W Rzeczpospolitej tworzy się niewidzialny reżim? Co pan o tym sądzi?
Zręby reżimu nie tylko się tworzą, lecz od wielu lat istnieją bez względu na to czy mają charakter podskórny (podsłuchy, inwigilacje, niszczenie ludzi z wykorzystaniem wszelkich urzędów), czy objawiony (jawne i ukryte zabójstwa). Przypominam, że reżim jest najczęściej pochodną zakamuflowanych celów nietransparentnego systemu, którego artykułowane skutki dalece odbiegają od rzeczywistych, partykularnych interesów grup, lóż czy związków.
Czy według pana Konstytucja 3 maja przyczyniła się do zniknięcia Polski z map?
Niewątpliwie mam zdanie odrębne od wielu historyków w temacie Konstytucji Trzeciego Maja i jej znaczenia dla przyszłej egzystencji Polski. Nie będę jednak kwestionował historycznego rezonansu święta, ponieważ przez wiele lat święto to stanowiło szkaplerz dumy Polaków. A zatem ten temat pozostawię na odrębny wykład, na który już dzisiaj mogę serdecznie zaprosić potencjalnych zainteresowanych.
Jakie są szanse na to, że kiedykolwiek zobaczymy pana w roli członka partii KORWiN?
Niestety nie usłyszycie ode mnie Państwo deklaracji akcesu do partii KORWiN. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat jej Prezesa, którego niezmiennie traktuję jako człowieka wielce rozwiniętego z niewątpliwymi elementami geniuszu. Bez żadnego oporu wewnętrznego uważam go za jednego z najwybitniejszych, współczesnych filozofów społeczno – ekonomicznych. Jednak analizując postawę polityczną pana Janusza nie jestem w stanie, w zakresie swojej percepcji, jednoznacznie odnaleźć i uzasadnić obrany przez Niego kierunek. A więc mimo wielkiego szacunku jakim darzyłem i darzę pana Janusza, nie stanowi On dla mnie przywódcy, za którym w sposób niekwestionowany podążyłbym na koniec świata.
Co pan sądzi o porozumieniu środowisk anty systemowych? Czy jest to realna perspektywa?
Sądzę, że to jedyna metoda na resekcję zwyrodniałego systemu. Spieszę nadmienić, iż w sposób jednoznaczny próbowałem doprowadzić do takiego scalenia środowisk. Niestety ewidentny partykularyzm adwersarzy każe mi dalece powątpiewać w osiągnięcie konsensusu. Jednak twierdzę zawsze, że najwięcej zależy od naszego wspólnego Przełożonego, a więc tkwię, w tej mało racjonalnej nadziei, z radością wypatrując każdego, nawet złudnego elementu zwiastującego jakikolwiek pomysł na wspólne pokonanie tego, wielce niebezpiecznego dla Rzeczypospolitej, systemu.
Dziękuję za rozmowę!