Charles de Gaulle to niewątpliwie postać przełomowa w XX wiecznej historii Francji. Brał udział w I wojnie światowej, był trzykrotnie ranny, a w czasie krwawej bitwy pod Verdun został wzięty przez Niemców do niewoli. Podczas II wojny światowej nie podporządkował się rządowi Vichy, lecz stworzył własne stronnictwo zwane Wolną Francją i był Przewodniczącym Rządu Tymczasowego Republiki Francuskiej na emigracji w Wlk. Brytanii. W latach 1958 – 59 był premierem Republiki Francuskiej, następnie został jej prezydentem i rządził od 1959 do 1969. Warto jednak wiedzieć, że de Gaulle był również wielkim przyjacielem Polski i jej losy nie były mu wcale obojętne.
Po raz pierwszy Charles de Gaulle z Polską zetknął się w niezbyt sprzyjających okolicznościach. Otóż od momentu trafienia do niemieckiej niewoli w czasie bitwy pod Verdun snuł plany ucieczki do walczącej Francji. Rozpoczął nawet pewne przygotowania, lecz jego plany zostały wykryte, a on sam został przeniesiony do karnego obozu przejściowego w Szczucinie nad Wisłą w Galicji. Trafił tam dokładnie 16 maja 1916. W czasie pobytu w obozie zaprzyjaźnił się z pochodzącym z Indonezji pułkownikiem Tardiu, wraz z którym po raz kolejny chciał podjąć próbę ucieczki. Do swojego spisku dołączyli jeszcze francuskiego porucznika Roederera. Ich plan nie był zbyt oryginalny, ale jak pokazuje historia, wbrew pozorom zwykle okazywał się skuteczny. Postanowili wykopać tunel i uciec nim na wolność. Strażnicy niestety prędko odkryli wykop, a de Gaulle został przeniesiony do więzienia o zaostrzonym rygorze w Bawarii ( jako ciekawostkę dodam, że stamtąd również próbował uciec i również mu się nie udało. W obozach jenieckich Charles przebywał do końca wojny ). To była pierwsza wizyta Francuza w Polsce, nie zniechęciło go to jednak do kolejnych odwiedzin naszego kraju.
Wkrótce po powrocie z niewoli de Gaulle zaciągnął się do 5 Chasseurs Polonais, czyli do 5 pułku strzelców polskich w Sille-le-Guillaume. Do Polski trafił w maju 1919 wraz z armią gen. Hallera. Jako, że był świetny teoretykiem wojennym, prowadził wykłady dla polskich oficerów najpierw w Modlinie, a potem Rembertowie. Nasz kraj niestety bardzo go rozczarował. Potem wspominał w pamiętnikach, że był bardzo zaskoczony jego zacofaniem. Na początku roku 1920 wyjechał do Paryża. Został tam awansowany do stopnia majora, otrzymał także Legię Honorową. Do Polski powrócił w tym samy roku razem z gen. Maximem Weygandem. Wziął czynny udział w wojnie polsko-bolszewickiej jako oficer zwiadu. Zobaczył wtedy męstwo polskich żołnierzy i kunszt kadry dowodzącej. Zmienił dzięki temu swoje wcześniejsze zdanie o Polsce i Polakach. Za czyny dokonane w czasie działań zbrojnych przeciw bolszewikom 29 lipca oraz 13 i 16 sierpnia 1920 r. został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Jesienią 1920 de Gaulle zamieszkał w Warszawie jako szef gabinetu dowódcy misji francuskiej w Polsce. Podobno był częstym bywalcem słynnej cukierni u Bliklego, uwielbiał wielkie bale, a także polskie kobiety. Na początku roku 1921 dostał propozycję stałego przydziału w Polsce, odmówił i wrócił na stałe do Francji.
Ze sprawą Polską Francuz zetknął się następnie dopiero w roku 1944 podczas pobytu w Moskwie. Poparł on projekt Stalina, według którego polskie granice zachodnie miały opierać się odtąd na Odrze i Nysie Łużyckiej. Nigdy nie zmienił swojego zdania na ten temat, a wręcz potwierdził je w czasie swojego kolejnego pobytu w Polsce. Na szczęście nigdy nie uznawał Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego za prawowity rząd polski, zdawał sobie sprawę, że to tylko marionetka w rękach Stalina.
Ostatni raz de Gaulle odwiedził Polskę w roku 1967 jako Prezydent Republiki Francuskiej. Witany był przez Polaków z wielkim entuzjazmem. Zwykli ludzie nie posiadali wiedzy o wcześniejszej działalności tego wielkiego Francuza w Polsce. Ich radość wynikała raczej z tego, że był on przedstawicielem wolnej i niepodległej Francji, a polskie władze przedstawiały go jako zdolnego do przeciwstawienia się Stanom Zjednoczonym. W czasie swego pobytu od 6 do 12 września odwiedził Kraków, Warszawę, Śląsk i Gdańsk. W Zabrzu wygłosił słynne zdanie będące konsekwencją jego poparcia dla zachodnich granic Polski:
Niech żyje Zabrze – najbardziej śląskie z miast śląskich, a zatem najbardziej polskie z miast polskich!
A oto przemówienie Charlesa de Gaulle do narodu polskiego:
Na koniec należy powiedzieć, że de Gaulle był wielkim zwolennikiem zjednoczonej Europy i uważa się go za jednego z prekursorów utworzenia Unii Europejskiej. W jego marzeniach była to Europa wielu ojczyzn, piękna w swej różnorodności i Polska miała stanowić istotny jej element. Niestety idea, której był zwolennikiem została wypaczona i dziś jesteśmy tego wypaczenia świadkami…
fot. wikimedia