Wysoki rangą amerykański urzędnik powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że Potępy rosyjskich wojsk w Donbasie są minimalne. Żołnierze przejmują pojedyncze miejscowości, z których po chwili muszą się wycofywać. Coraz większe problemy mają również w okolicach Charkowa.
Opisując sytuację po 68. dniach wojny na Ukrainie, amerykański urzędnik stwierdził, że siły Rosjan są „anemiczne”. Wojska nie chcą podejmować ryzyka, a postępy, nawet jeśli występują, to są krótkotrwałe. „Nadal widzimy co najwyżej minimalne postępy Rosjan w Donbasie. Rosjanie nie odnoszą takich sukcesów, jak by chcieli” – powiedział. „Oni wchodzą, ogłaszają zwycięstwo, a potem wychodzą, pozwalając Ukraińcom na odzyskanie terenu” – dodał.
Urzędnik donosi również o coraz większych problemach rosyjskich wojsk znajdujących się w okolicach Charkowa. Mają oni coraz wyraźniej tracić tam grunt, żołnierze mieli zostać wypchnięci na 40 kilometrów od miasta.
Oprócz tego, Amerykanie potwierdzają plany Rosji dotyczące przeprowadzenia referendum w Chersoniu. Miałoby ono doprowadzić do utworzenia „ludowej republiki”, na wzór separatystycznych republik w Doniecku i Ługańsku. Jednocześnie rozmawiający z dziennikarzami urzędnik zaznaczył, że na ten moment nie ma oznak, by Rosja zamierzała najechać kolejne państwo, na przykład Mołdawię.
Czytaj także: Rosyjski propagandysta grozi: Możemy zamienić ten kraj w „nuklearną pustynię”
Źr.: Onet