Nie wszyscy aktorzy skorzystali z szansy na wcześniejsze szczepienie przeciw COVID-19. Matylda Damięcka zdradziła, że odmówiła. Aktorka wymieniła trzy powody, które skłoniły ją do podjęcia takiej decyzji.
Afera wokół szczepienia artystów na COVID-19 trwa w najlepsze. Jan Śpiewak napisał list otwarty do Krystyny Jandy, w którym oskarżył aktorkę, o ominięcie kolejki do szczepień. – Przyjęła Pani dawkę szczepionki, która powinna była zostać przekazana lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym, którzy na co dzień narażają swoje życie w walce z pandemią – przekonuje aktywista.
Podobnych głosów w sieci jest zdecydowanie więcej, choć zdarzają się również wyjątki. W obronie Krystyny Jandy stanął ks. Wojciech Lemański oraz prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który wzywał Polaków, by dbali o swoje elity.
Matylda Damięcka otrzymała propozycję szczepienia na COVID-19. Nie zgodziła się
Głos w sprawie szczepień artystów zabrała także Matylda Damięcka. Aktorka podzieliła się w sieci zaskakującymi informacjami dotyczącymi szczepień. „Sama dostałam propozycję zaszczepienia się na zasadzie w stylu: my Cię zaszczepimy a Ty w zamian wspomnisz o tym fakcie na ig, potencjalnie przyczyniając się tym do zwiększenia zastępów chętnych do tegoż procederu” – czytamy na Facebooku.
Damięcka przyznaje jednak, że odmówiła. Następnie wymienia trzy powody, które skłoniły ją do podjęcia takiej decyzji. „Nie czuję się autorytetem w tej dziedzinie i zachęcać do tego będę w mniej dosłowny, kategoryczny sposób” – podkreśliła.
Drugim argumentem był fakt, że przeszła już COVID-19. Jako osoba młoda, wolała jednak poczekać na swoją kolej. Ostatnim argumentem była spodziewana reakcja mediów. „Znając naturę ludzką, przewidziałam co teraz ma miejsce” – dodała.