Wiele osób było zaskoczonych faktem, że w Titisee-Neustadt nie zagrano Kamilowi Stochowi polskiego hymnu. Dziennikarz TVP Sport Filip Czyszanowski poinformował na Twitterze, że prawdopodobnie… zapomniano go przygotować.
To był fantastyczny konkurs Biało-Czerwonych w Titisee-Neustadt. Wspaniałe zwycięstwo Kamila Stocha doprowadziło do tego, że zrównał się z Adamem Małyszem w łącznej liczbie triumfów w konkursach Pucharu Świata. Ale to nie jedyny fantastyczny akcent.
Na podium znalazł się również Piotr Żyła, który zajął trzecie miejsce. Polaków przedzielił jedynie lider klasyfikacji generalnej, Norweg Halvor Egner Granerud. Piąte miejsce zajął Andrzej Stękała, który wyrównał najlepszy wynik w karierze. Z kolei na siódmym miejscu rywalizację zakończył Dawid Kubacki, który po pierwszej serii prowadził, ale w drugiej miał ogromnego pecha do warunków.
W drugiej serii znalazło się łącznie aż sześciu Biało-Czerwonych. Na 11. miejscu rywalizację zakończył powracający do Pucharu Świata Jakub Wolny a 26. był Paweł Wąsek.
Wiele osób było zaskoczonych faktem, że po dekoracji zwycięzców nie zagrano polskiego hymnu. Skoczkowie nie do końca wiedzieli, jak zachować się w tej sytuacji. Zaskoczenia nie kryli również komentatorzy, którzy spodziewali się, że w kolejnym konkursie z rzędu usłyszymy „Mazurka Dąbrowskiego”.
Tymczasem dziennikarz TVP Sport Filip Czyszanowski podał powód, dla którego prawdopodobnie nie zagrano polskiego hymnu. Trzeba przyznać, że tłumaczenie jest mocno naciągane. „Z brakiem polskiego hymnu w Titisee to grubsza sprawa. Najprawdopodobniej organizatorzy zapomnieli go… przygotować. Faktycznie, zwycięstwo Polaka w PŚ to sensacja niczym Koreańczyk na podium” – napisał na Twitterze.
Czytaj także: Kamil Stoch znów wygrywa. Zrównał się z Adamem Małyszem!
Źr.: Twitter/Filip Czyszanowski, Twitter/TVP SPORT