Odpowiedź na to pytanie choć pozornie banalna, od lat stanowi dla wszelkiej maści dziennikarzy i historyków swego rodzaju temat tabu. Holokaust staje się dziś bowiem pretekstem do pomijania pewnych, niezwykle istotnych, spraw. Olbrzymia liczba książek traktujących o zagładzie Żydów sprowadza się jedynie do opisów brutalności nazistów, a ich autorzy omijają szerokim łukiem mniej poprawne politycznie kwestie, co nie pozwala m.in. na pełne poznanie przyczyn Holokaustu. Tymczasem jest to konieczne do zrozumienia, dlaczego właśnie Żydów spotkała tak straszna tragedia.
Naturalnie, wielu z nas źródła zagłady Narodu Wybranego upatruje przede wszystkim w jednym człowieku. To jego obsesja miała spowodować eksterminację blisko 6 milionów istnień ludzkich i to jego nienawiść do Żydów miała doprowadzić do Kristallnacht, krematoriów Oświęcimia czy działań Einsatzgruppen. Niestety, taki obraz zupełnie mija się z rzeczywistością. Adolf Hitler był jednym z wielu ówczesnych mieszkańców Europy, którzy w wyniku wielu zjawisk społecznych i gospodarczych uznali Żydów za zagrożenie dla siebie i swoich krajów. W innym wypadku jego idee nie znalazłyby przecież tak dużego oddźwięku
w opinii publicznej.
Pierwszą i najważniejszą przyczyną antysemickich nastrojów, które niewątpliwie występowały w Europie po I wojnie światowej, był kryzys gospodarczy. Około 11 milionów Żydów zamieszkujących wówczas Stary Kontynent stanowiło konkurencję dla wielu pozbawionych pracy i środków do życia rdzennych mieszkańców europejskich państw. Nietrudno zgadnąć, w jaki sposób myślał niejeden bezrobotny Niemiec czy Polak, który we własnym kraju nie mógł związać końca z końcem, podczas gdy Żydzi wiedli, z jego perspektywy, w miarę dostatnie i spokojne życie. Zanim zaczniesz, Drogi Czytelniku, krzyczeć o ksenofobii i zaściankowości, zastanów się nad, niekiedy rozpaczliwą, sytuacja życiową tych ludzi, szczególnie…
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Szczególnie, że Żydzi rzeczywiście zajmowali dość wysoką pozycję w społeczeństwach, w których żyli. W II Rzeczypospolitej Semici (stanowiący około 10 procent polskich obywateli) mieli całkiem spory udział wśród takich zawodów jak profesorowie uczelni wyższych, prawnicy czy lekarze (nawet do 50%!). Również w handlu ich pozycja była przytłaczająca. Taki stan rzeczy utrzymywał się nie tylko w Polsce, ale w całej Europie (na przykład w Niemczech, gdzie żyło zaledwie 500 tysięcy Żydów), choć akurat w kraju nad Wisłą z uwagi na hermetyczność i niechęć do asymilacji mniejszości żydowskiej problem ten był o wiele bardziej widoczny.
Ponadto nie można pominąć milczeniem faktu, iż wielu spośród ówczesnych mieszkańców Starego Kontynentu utożsamiało Żydów z komunizmem. I znów stereotyp wcale nie był daleki od prawdy! Spójrzmy na biografie niektórych przedstawicieli „czerwonych”. Zarówno „ojciec” komunizmu – Karol Marks, oprawca Węgrów Bela Kun jak i czołowi towarzysze z Moskwy: Karol Radek, Lew Trocki czy Grigorij Zinowiew byli Żydami! W szeregach Komunistycznej Partii Polski w 1932 roku było ok. 30 procent Żydów (w jej młodzieżówce 48%!). Wkraczającą 17 września 1939 roku na Kresy Wschodnie Armię Czerwoną gros tamtejszej mniejszości żydowskiej witało kwiatami i uroczystymi bramami. W Niemczech z kolei w Żydach widziano opływających w luksusy maruderów, którzy 11 listopada 1918 roku wbili nóż w plecy walczącej armii i zainicjowali nieudaną bolszewicką rewoltę (na której czele stała m.in. Żydówka – Róża Luksemburg), której okrucieństwa wryły się mocno w pamięć potomków Goethego i nie pozostały bez wpływu na ich stosunek do Narodu Wybranego.
Przyczyny Holokaustu są więc o wiele bardziej złożone niż się powszechnie wydaje. Niektóre powstały jedynie w głowach co poniektórych fanatyków, niektóre zaś miały silne odbicie w rzeczywistości – wszystkie razem stały się źródłem antysemityzmu gospodarczo-społecznego, co umocniło będących w zdecydowanej mniejszości zwolenników antysemityzmu rasistowskiego i koniec końców doprowadziło do Endlösung.
Tekst ten nie jest ani apologią nazizmu ani antyżydowskim atakiem. To jedynie kolejny dowód, że w historii nic nigdy nie jest czarno – białe. I nawet zagłada Narodu Wybranego, choć niewymownie tragiczna, nie może przesłaniać faktu, że w międzywojennej Europie problem żydowski istniał. Bo istniał, czy się to komuś podoba czy nie.
Czytaj także: Volkssturm – ostatnie masowe ludobójstwo III Rzeszy
Patryk Halczak