Dorota Rabczewska Doda od przeszło 20 lat występuje na scenie. Przez taki okres spotkało ją niejedno. Zdarzało się, że dochodziło nawet do bardzo groźnych sytuacji. Wokalistka ujawniła, że na jednym z koncertów ktoś… strzelał do niej z łuku.
Doda w ostatnim czasie wróciła na top. Jej najnowsza płyta „Aquria” cieszy się dużym uznaniem fanów. Popularność zyskuje również program z jej udziałem. Wokalistka wzięła też udział w filmiku „24h z Dodą”, o który poprosiła ją jedna z najpopularniejszych Youtuberek w Polsce – Wersow, czyli Weronika Sowa.
Doda opowiadała o wielu szczegółach dotyczących jej życia prywatnego, ale mówiła również o kulisach jej występów. Pojawiła się m.in. historia mrożąca krew w żyłach. Okazuje się, że artystka mogła nawet stracić życie podczas jednego z koncertów.
Wokalistka przyznała, że dostaje sporo pogróżek, a autor jednej z nich zagroził zabiciem piosenkarki strzałem z łuku. „Zgłaszamy takie wiadomości na policję, ale ja się tym nie przejmuję, bo gdybym się przejmowała, to bym nie wychodziła na scenę” – mówi Doda.
Czytaj także: Michał Wiśniewski spisał testament! „Wiem, co mi grozi”
Jak się okazało, ktoś naprawdę postanowił zrealizować tę groźbę. „Była taka sytuacja, że ktoś naprawdę strzelił z tego łuku do mnie i dopiero po 7 latach Rafi mi o tym powiedział. Ja nie widziałam tej strzały, ona się wbiła w głośnik, pół metra od mojej twarzy. Wyjęli ją, ja dokończyłam koncert i dowiedziałam się po latach” – wspomina.
Doda przypomniała jeszcze jedną groźną historię, o której już kiedyś opowiadała w mediach. „Facet z maczetą też wbiegł kiedyś na scenę, w ostatniej chwili go powalili. To nie wzbudziło we mnie strachu” – powiedziała.
Źr. se.pl