Donald Tusk zwrócił się z apelem do przywódców państw unijnych o pomoc Polsce. – Nie ma już czasu i miejsca na czekanie. Potrzebne są trudne decyzje wobec Mińska i wsparcie Polski i Litwy – podkreśla.
Donald Tusk śledzi rozwój wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Szef Platformy Obywatelskiej już wcześniej wzywał rządzących do podjęcia zdecydowanych działań i apelował o przygotowanie konkretnego planu ratowania bezpieczeństwa na granicy.
W środę ukazał się jego otwarty list zaadresowany do przywódców UE. „Zwracam się do Was, przywódców państw-członków Unii Europejskiej z gorącym apelem o pełną solidarność z Polską i Litwą w obliczu wstrząsającego kryzysu na granicy z Białorusią” – podkreślił.
Tusk przekonuje, że w obliczu kryzysu cała UE powinna być solidarna i skoncentrowana na obronie. „Niezależnie od waszych poglądów na kwestię migracji i oceny sytuacji wewnętrznej w Polsce musimy – podkreślam, musimy – jako wspólnota polityczna użyć wszystkich dostępnych środków nacisku w celu powstrzymania eskalacji napięcia na wschodniej granicy Unii” – dodał.
Lider PO nie ma wątpliwości, kto stoi za rozpętaniem kryzysu. „Dla wszystkich powinno być już jasne, że kryzys ten został spowodowany cynicznie przez Aleksandra Łukaszenkę, a jego celem jest destabilizacja Polski, Litwy i całej Unii” – stwierdził.
„W każdej chwili sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Chodzi o fundamentalne bezpieczeństwo całej naszej wspólnoty. Nie ma już czasu i miejsca na czekanie. Potrzebne są trudne decyzje wobec Mińska i wsparcie Polski i Litwy” – podkreślił.
Na końcu wyraźnie zaakcentował konieczność działania. „Brak reakcji lub przesuwanie jej w czasie tylko rozzuchwali prowokatorów raz ich protektorów i doprowadzić może do dramatycznych, trudnych do przewidzenia konsekwencji” – dodał.