Dramat Natalii Maliszewskiej. Polka upadła w ćwierćfinale na dystansie 1000 metrów. Wykluczyło ją to z rywalizacji o olimpijski medal. Przed kamerami TVP Sport nasza reprezentantka nie kryła łez.
Ostatni czas jest pełen ogromnego pechu dla Natalii Maliszewskiej. Polka nie mogła wystąpić na swoim koronnym dystansie 500 metrów z powodu pozytywnego wyniku testu na obecność COVID-19. Izolacja i odcięcie od treningu nie sprawiły jednak, że się poddała. Postanowiła zawalczyć również na 1000 metrów.
Kwalifikacje Polka przebrnęła w bardzo dobrym stylu, jednak ćwierćfinał zakończył się katastrofą. Polka długo jechała na ostatnim miejscu, później przesunęła się „oczko” wyżej. Gdy próbowała wyprzedzać po wewnętrznej, upadła. Musiała zejść z toru i straciła szansę na medal.
Przed kamerami TVP Sport nie kryła łez. „WIedziałam, że mam trzy kółka, żeby dojechać i w miarę możliwości coś zrobić. Dojechałam do nich i na tamten moment wyprzedzanie „po małym” było jedynym, co mi przyszło do głowy. Nie miałam siły, żeby wyprzedzać „po dużym”, podjęłam taką, a nie inną decyzję, no i się zderzyłyśmy. Nie wiem. Nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić” – mówiła, stwierdzając jednocześnie, że bardzo żałuje, iż nie udało jej się przejść dalej.
Maliszewska pytana była, jak tygodniowa izolacja mogła wpłynąć na jej występ. Polka nie chciała jednak szukać wymówek. „Na rozjeździe czułam się lepiej. Wydawało mi się, że będzie okej, ale do tych trzech kółek do końca było dobrze. Starałam się wyczekać. Na pewno jakaś panika w trakcie biegu się zdarzyła, wiedziałam, że jestem na czwartym miejscu, które nie daje kwalifikacji, ale jedyne na co mogę być zła to na siebie. Podjęłam decyzję, żeby wyprzedzać „po małym”, co skończyło się źle i niestety moja przygoda na 1000 metrów się kończy” – dodała.
Czytaj także: Kamil Stoch pokazał siłę w kwalifikacjach. Ale o medal będzie trudno
Żr.: TVP Sport