Rafał Otoka-Frąckiewicz zamieścił kontrowersyjny wpis na Twitterze. Dziennikarz postanowił podzielić się w nim refleksjami po wizycie w restauracji w dobie pandemii koronawirusa.
Obostrzeni sanitarne, związane z pandemią koronawirusa, w dalszym ciągu zakazują pełnego otwarcia lokalom gastronomicznym. Te prowadzą sprzedaż jedynie na wynos lub z dowozem do domu klienta.
Dziennikarz Rafał Otoka-Frąckiewicz zamieścił jednak wpis, z którego wynika, że w niektórych da się zjeść na miejscu pomimo reżimu sanitarnego. „- Na wynos? – na miejscu. – no to za kotarkę. Wchodzę za kotarkę, siedzi parę starszych osób – wygląda pan jak z sanepidu. – a państwo jak bohaterowie Polskich Dróg. – co poradzić, taka nasza okupacja. Śmiechom nie było końca. Zdjęć nie będzie. Wiadomo. Konspira” – napisał na swoim profilu społecznościowym dziennikarz.
Otoka-Frąckiewicz: komisariat jest po drugiej strony ulicy
Dziennikarz dodaje, że po wejściu za wspomnianą kotarę jego oczom ukazała się niewielka sala, na której stały cztery stoły. – Niewielka sala, 4 stoły, przewinęło się góra 10 osób. Dzień dobry, smacznego, żarciki pomiędzy stołami, dziękujemy, do zobaczenia, zdrowia. W rogu siedzi zaś rodzina w maskach patrząc spode łba na wszystkich. Ani mru, ani be, tak jakby bali się zarażenia. Na nielegalu – pisze.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy, że podobne przybytki funkcjonują także w innych miejscach. W odpowiedzi Otoka-Frąckiewicz przyznał, że w miejscu, gdzie przebywa, po drugiej stronie ulicy znajduje się komisariat policji. – Tu gdzie jestem komisariat jest po drugiej stronie ulicy – napisał.
Zgodnie z decyzją rządu lokale gastronomiczne powinny zostać zamknięte do czasu zniesienia obostrzeń. Restauratorzy od dłuższego czasu domagają się zniesienia reżimu sanitarnego, który zabrania im się otworzyć. Podkreślają bowiem, że jeżeli ten stan utrzyma się jeszcze dłużej, po prostu zbankrutują.