Szczepienia przeciw COVID-19, pneumokokom, grypie pozostają najważniejsza bronią w walce ze śmiertelnym zapaleniem płuc – przypominają eksperci z okazji Światowego Dnia Zapalenia Płuc (ang. World Pneumonia Day), który przypada 12 listopada.
To międzynarodowe święto zostało ustanowione przez Światową Koalicję przeciwko Zapaleniu Płuc u Dzieci (ang. Global Coalition Against Child Pneumonia), wspieraną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), UNICEF oraz Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC – agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych).
Jak podaje międzynarodowa Koalicja „Liczy się każdy oddech” (The Every Breath Counts Coalition) w 2019 r. z powodu zapalenia płuc zmarło na świecie 2,5 mln osób, w tym ponad 670 tys. dzieci. Globalna pandemia COVID-19 sprawiła, że obecnie liczba zgonów mogła wzrosnąć nawet do 4,4 mln.
„W naszej świadomości zapalenie płuc jest często postrzegane jako cięższe przeziębienie. Nic bardziej mylnego. Wiele zapaleń płuc przebiega łagodnie, co jest związane z odpornością człowieka, jednak część zachorowań pociąga za sobą ryzyko cięższego przebiegu i późniejszych powikłań” – tłumaczy cytowana w materiałach prasowych przesłanych PAP pulmonolog dr Iwona Skrzekowska-Baran ze Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej.
Jak podkreśla, zależy to od wielu czynników – nie tylko od przyczyny zakażenia, ale również od odporności pacjenta, jego wieku, od tego, czy ma ochronę pierwotną przed bakteriami i wirusami, czyli czy jest zaszczepiony, czy cierpi na choroby współistniejące. „Społeczeństwo się starzeje, chorujemy więc ciężej” – podkreśla ekspertka.
Zapalenie płuc jest chorobą infekcyjną tkanki płucnej, która może być spowodowana przez bakterie lub wirusy, rzadziej przez grzyby czy pierwotniaki.
„Biorąc pod uwagę zwiększoną liczbę zapaleń płuc w czasie pandemii, powinniśmy przede wszystkim myśleć o prewencji pierwotne,j czyli o szczepionkach. Szczepienia, szczepienia i jeszcze raz szczepienia! I oczywiście reżim sanitarny. Tylko to jest w stanie uchronić nas przed zwiększającym się zagrożeniem ciężkiego przebiegu zapalenia płuc” – mówi dr Skrzekowska-Baran.
Bakterią, która powoduje ponad dwie trzecie pozaszpitalnych zapaleń płuc, jest dwoinka zapalenia płuc (Streptococcus pneumoniae), zwana potocznie pneumokokiem. Pneumokoki występują często z typem wirusa A H1N1 i są szczególnie groźne dla dzieci oraz osób po 60. roku życia, z obniżoną odpornością albo obciążonych cukrzycą, POChP i chorobami układu sercowo-naczyniowego.
„Są też inne bakterie, tj. mykoplazma, chlamydia czy legionella, które wywołują nietypowy obraz kliniczny – gorączka jest tu mniej nasilona i częściej występują objawy spoza układu oddechowego. To tzw. atypowe zapalenia płuc, których obecnie, szczególnie u dzieci, jest sporo” – tłumaczy specjalistka.
Leczenie pneumokokowego zapalenia płuc wymaga podawania antybiotyków, które jednak nie zawsze skutkują ze względu na postępujące zjawisko antybiotykooporności bakterii. Dlatego najskuteczniejszą metodą zapobiegania infekcji pneumokokami są szczepienia ochronne.
„Dzięki tym szczepieniom możemy uodparniać zarówno dzieci, jak i dorosłych. W Polsce szczepimy od 2017 wszystkie nowonarodzone dzieci szczepionką PCV10. Te szczepienia są bezpłatne. Obowiązujące zalecenia rekomendują również szczepienia szczepionką PCV13 osób dorosłych, szczególnie obciążonych chorobami przewlekłymi” – wyjaśnia dr Skrzekowska-Baran.
Jak dodaje, szczepienia powodują też, że dochodzi do zmniejszenia częstości występowania chorób pneumokokowych spowodowanych szczepami opornymi na antybiotyki – zarówno w populacji dzieci, jak i dorosłych.
W profilaktyce chorób płuc istotne jest także coroczne szczepienie przeciwko grypie. W dobie pandemii COVID-19 pozwala to uniknąć walki z różnymi patogenami jednocześnie, co może być groźne nawet dla młodszych osób.
Kolejną chorobą zagrażającą płucom jest krztusiec. Dostępne od lat 60. XX wieku szczepienia zmniejszyły 100-krotnie zapadalność na tę chorobę, ale jej nie wyeliminowały. W Polsce rocznie rejestrowanych jest około 2 tys. przypadków krztuśca, a część pozostaje niezarejestrowana.
Krztusiec jest przenoszony drogą kropelkową. Wywołuje go bakteria (Bordetella pertussis), która wytwarza toksyny powodujące martwicę nabłonka dróg oddechowych.
„Przeciw krztuścowi szczepimy od wielu lat dzieci. Zgodnie z kalendarzem finansowane są szczepienia do 14. roku życia w schemacie podstawowym i dawkach przypominjących. Powinniśmy jednak pamiętać o stosowaniu u dorosłych raz na 10 lat dawki przypominającej. Nasza odporność z czasem wygasa i nawet przechorowanie nie daje nam trwałej odporności” – podkreśla dr Skrzekowska-Baran.
Od 2017 roku szczepienie przeciw krztuścowi jest zalecane dla osób w 19. roku życia. Przeciwko krztuścowi powinny się zaszczepić także kobiety w ciąży, gdyż nowonarodzone dziecko zyskuje odporność dzięki przeciwciałom wytworzonym w organizmie matki.
Z okazji Światowego Dnia Zapalenia Płuc eksperci zachęcają też do szczepienia się przeciw COVID-19, który może u części pacjentów prowadzić do śródmiąższowego zapalenia płuc, z towarzyszącą dusznością zagrażającą życiu.
Dr Ilona Małecka z Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu zwraca uwagę na korzyści ze szczepienia dzieci przeciw COVID-19. „Szereg publikacji naukowych, na przykład w Stanach Zjednoczonych, dowodzi, że dzieci szczepione mają zdecydowanie mniejsze ryzyko ciężkiego przebiegu i hospitalizacji w porównaniu z dziećmi nieszczepionymi” – podkreśla specjalistka. Jak dodaje, celem szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 jest to, by chronić nie tyle przed samą infekcją, ile przed ciężkim jej przebiegiem, hospitalizacją i zgonem.
Specjalistka zwraca uwagę, że dotychczas w każdej fali pandemii dzieci stanowiły kilka procent zachorowań, a COVID-19 przebiegał u nich raczej łagodnie. „Zdarzały się ciężkie zapalenia płuc, ale stanowiły one wyjątki. Historia pandemii pokazuje jednak, że liczba ciężkich przebiegów z każdą falą jest coraz większa. W czwartej fali, gdy wariantem dominującym jest Delta, ciężkie przypadki częściej pojawiają się wśród nastolatków” – mówi dr Małecka.
„Muszę przyznać, że jako pediatra obserwuję czwartą falę z niepokojem i obawiam się, że może ona w zdecydowanie większym stopniu niż poprzednie dotknąć populacji dziecięcej, częściej powodując ciężki przebiegi także u najmłodszych” – podsumowuje. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Joanna Morga