Zapowiadały się wielkie emocje i święto dla kibiców polskiego speedwaya. Niestety, ze względu na niezrozumiałą postawę toruńskich działaczy do rewanżowego meczu o Drużynowe Mistrzostwo Polski nie doszło, sędzia odgwizdał walkower dla Falubazu, a tysiące kibiców, którzy zakupili bilety, nie obejrzało ostatniego meczu sezonu Enea Ekstraligi…
Czytaj także: Mistrzostwa Europy: jutro półfinały !
Zamiast wielkiego święta dla siedemnastu tysięcy zgromadzonych na zielonogórskim stadionie kibiców, mieliśmy do czynienia ze skandalem, jakiego dawno na polskich arenach nie widziano i ogromnie wstydliwą sytuacją dla całego polskiego żużla. Torunianie odmówili jazdy ze względu na wczorajszą kontuzję Tomasza Golloba, co w połączeniu z wcześniejszą kontuzją Chrisa Holdera sprawiło, że klub z miasta Kopernika był bardzo osłabiony.
Unibax zwrócił się z prośbą o przełożenie meczu, jednak aby podanie to w ogóle mogło być rozpatrzone musiałoby zostać złożone nie później niż w dniu wczorajszym, do godziny 20. Jako że tak się nie stało, o przełożeniu nie mogło być mowy. Około godziny 17:30 torunianie opuścili więc stadion i wyjechali busami do swojego miasta. Sędziowie i kibice czekali do 19:45, a więc godziny, o której mecz miał się rozpocząć. Kiedy zawodnicy gości nie pojawili się na torze, sędzia Krzysztof Meyze, ogłosił walkowera dla Falubazu. Zielonogórzanie tym samym po dwóch latach wracają na mistrzowski tron, nie ulega jednak wątpliwości, że woleliby powalczyć o prymat w sportowej rywalizacji.
Zdaniem szefa Enea Ekstraligi, Wojciecha Stępniewskiego, toruński klub na pewno nie uniknie kar. Pytanie tylko, jakiej wysokości będą owe kary. Na dzień dzisiejszy pewne jest tylko to, że o tej sytuacji kibice będą rozprawiać jeszcze długi czas…
Foto: Andrzej/ WikiCommons