Już jutro w duńskiej stolicy – Kopenhadze rozpocznie się decydujący etap walki o medale siatkarskich Mistrzostw Europy. W grze pozostały cztery reprezentacje: broniący tytułu Serbowie podejmą głównych faworytów imprezy Rosjan, a w drugiej parze Włosi zagrają z Bułgarami. Przypomnijmy sobie, co działo się w spotkaniach ćwierćfinałowych.
Pierwszymi półfinalistami turnieju zostali Rosjanie. Sborna pokonała w Gdańsku zwycięzców polskiej grupy B- Francuzów. W pierwszym secie, nasi sąsiedzi od początku dyktowali warunki- Francuzi nieźle bronili, jednak wobec ataków duetu Spiridonow- Siwożelez często byli po prostu bezradni. Nie pomagała im też słaba skuteczność atakującego- Antonina Rouziera. Efektem takiego obrotu wydarzeń była łatwa wygrana Rosjan do 17. Drugi set wyglądał totalnie odwrotnie- świetnie grał Earvin N’ Gapeth wspierany przez Juliena Lyneela. Francuzi dominowali w każdym elemencie, a zmiany przeprowadzone przez trenera Andrieja Woronkowa niewiele dały- Tricolores wygrali tę odsłonę do 17, wyrównując tym samym stan meczu. Trzecia partia początkowo była wyrównana, z czasem jednak to Rosjanie zaczęli osiągać przewagę. Świetnie do gry wprowadził się rezerwowy przyjmujący Dmitrij Ilnych (zastąpił Jewgienija Siwożeleza), a jego imiennik- Muserski coraz lepiej atakował ze środka. Efektem było zwycięstwo Rosjan do 22 i wyjście na prowadzenie w meczu. Przed czwartym secie, trener Francuzów Laurent Tillie przeprowadził zmianę na pozycji atakującego- zawodzącego Rouziera zmienił Mory Sidibe, który miał prawdziwe wejście smoka- głównie dzięki jego koncertowej grze Francja wyszła na prowadzenie 4:0. Potem jednak, za sprawą doskonałych zagrywek Muserskiego, ekipa ze wschodu kontynentu dogoniła Francuzów. Przy stanie 17:17 podopieczni Tillie popełnili dwa proste błędy- najpierw N’ Gapeth zaserwował w aut, a potem Sidibe przy ataku przekroczył linię. To był decydujący moment- Rosjanie złapali wiatr w żagle i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa- 25:21 i stało się jasne, że to oni zagrają w najlepszej czwórce polsko- duńskiego turnieju.
Francja – Rosja 1:3 (17:25, 25:17, 22:25, 21:25)
Francja: Hardy-Dessources, Rouzier, Toniutti, Lyneel, Ngapeth, Le Roux, Grebennikov (libero) oraz Redwitz, Sidibe, Le Goff
Rosja: Grankin, Pawłow, Spiridonow, Siwożelez, Muserski, Apalikow, Wierbow (libero) oraz Michajłow, Makarow, Ilnych
Drugi ćwierćfinał odbywał się w duńskim Aarhus. Włosi byli zdecydowanym faworytem starcia z Finami i nie zawiedli kibiców. Pierwszy set nie wskazywał jednak na to, że osiągną zwycięstwo- gra była wyrównana, ale to Finowie cały czas prowadzili, wygrywając 25:22. Koncertowo grał zwłaszcza Urpo Sivula, skuteczny w przyjęciu i doskonały w ataku. Drugi set również dobrze rozpoczął się dla Skandynawów, jednak Włosi z czasem odrabiali straty. Przy stanie 18:17 dla Italii, sędzia dopatrzył się złego ustawienia Finów i zmienił wynik na 19:16. Tego doświadczeni podopieczni Mauro Berruto (byłego trenera Suomi) nie mogli już zmarnować- wygrali do 21. Trzeci set od początku to przewaga Włochów. W pewnym momencie, po dobrej grze Sivuli, Finowie niemal odrobili straty, jednak w końcówce lepsi okazali się Azzurri i wygrali do 22. Trener Tomas Samuelvo postanowił na czwarty set wprowadzić drugiego atakującego- Mikko Oivanena. Początkowo, to Finowie prowadzili, jednak z czasem znowu osłabli. Świetnie zagrywał Iwan Zajcew, a atakował Luca Vettori. To właśnie Vettori był wyróżniającym się zawodnikiem w czwartej partii- powiódł Włochów do wygranej 25:22, a tym samym do ½ finału.
Finlandia – Włochy 1:3 (25:23, 20:25, 22:25, 22:25)
Finlandia: Esko (7), Sivula (22), Kunnari (7), Siltala (10), Matti Oivanen (12), Shumow (3), Kerminen (libero) oraz Lehtonen (3), Mikko Oivanen (6)
Włochy: Travica (5), Vettori (17), Kovar (6), Zajcew (18), Beretta (14), Birarelli (14), Rossini (libero) oraz Giovi, Saitta
W drugim z gdańskich ćwierćfinałów spotkali się rewelacyjni w fazie grupowej Niemcy i pogromcy naszej kadry- Bułgarzy. Był to rewanż za mecz z pierwszej rundy, wygrany przez podopiecznych Vita Heynena 3:2. Pierwsze akcje meczu to gra punkt za punkt- u Niemców szalał Denis Koliberda, u Bułgarów niezmordowany Cwetan Sokołow. W połowie seta dobrze blokować zaczęli Bułgarzy, dzięki czemu odskoczyli na kilka punktów. Dobra zagrywka Georga Grozera sprawiła jednak, że Niemcy wrócili do gry. Potem obie drużyny zdobywały swoje punkty seriami, jednak najpierw blok, a potem as serwisowy w wykonaniu Sebastiana Schwarza pozwolił Niemcom na wyrównanie po 23. Doszło niebawem do gry na przewagi- lepsi okazali się Niemcy, zwyciężając do 28. Drugi set lepiej zaczęli Bułgarzy, którzy wykorzystywali błędy rywali. Z czasem jednak do głosu doszli nasi zachodni sąsiedzi- po ataku w antenkę Todora Skrimowa prowadzili jednym punktem na pierwszej przerwie technicznej. Niemcy utrzymywali minimalną przewagę, ale w końcu w polu zagrywki pojawił się Wiktor Josifow- wtedy do Bułgarzy byli o dwa punkty z przodu. Znowu doszło do gry na przewagi, tym razem lepsi okazali się pogromcy Polaków, wyrównując stan meczu. Seta trzeciego lepiej zaczęli Niemcy, z czasem jednak przeciwnicy ich dogonili. Gra w tej partii była mocno szarpana- oba zespoły często się myliły, żaden nie mógł wypracować wyraźnej przewagi. W końcówce sprawy w swoje ręce wzięli jednak Sokołow i przyjmujący rzeszowskiej Resovii- Nikołaj Penczew, kończąc ataki Bułgarów, którzy zwyciężyli do 22. Do momentu po 14, gra w czwartym secie była wyrównana. Wtedy jednak znacznie lepsi okazali się gracze z południa Europy, wykorzystując niepewne przyjęcie ekipy niemieckiej i zwyciężając pewnie, do 20. Bułgarzy stali się tym samym trzecim półfinalistą, a Niemcy po pierwszej przegranej w turnieju, pożegnali się z mistrzostwami.
Niemcy – Bułgaria 1:3 (30:28, 25:27, 22:25, 20:25)
Niemcy: Fromm, Kaliberda, Bohme, Grozer, Schoeps, Kampa, Broshog, Tille (libero) oraz Collin, Schwarz, M. Steuerwald (libero), Tischer
Bułgaria: Bratojew G., Skrimow, Josifow, Todorow, Aleksiew, Sokołow, Salparow (libero) oraz Penczew, Nikołow
Ostatnim ćwierćfinalistą zostali Serbowie. Obrońcy trofeum pokonali Belgów, chociaż ich gra nie wyglądała rewelacyjnie. Wygrali pierwszego seta do 22, jednak grali w nim zrywami, na zmianę zdobywając i tracąc punkty seryjnie. O wygranej zadecydowała gra środkiem w końcówce partii oraz niezła skuteczność Aleksandara Atanasijevicia. Drugi set również lepiej zaczęli Plavi, jednak nagle mylić zaczęli się Atanasijević oraz Milos Nikić. Belgowie, wyszli na prowadzenie 14:12 i do końca partii kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Bardzo słabo wyglądało serbskie przyjęcie, mylił się zwłaszcza Nikola Kovacević. Belgowie dobrze zaczęli z kolei trzecią partię, świetnie grał Sam Deroo. Gracze z Beneluksu prowadzili niemal cały set, jednak podopieczni Igora Kolakovicia wyrównali na 21:21 dzięki dobrej grze środkowych i asowi serwisowemu Kovacevicia. Set ten zakończył się grą na przewagi, siatkarze z Bałkanów wygrali 30:28, decydujący punkt zdobywając za sprawą bloku Srecko Lisinaca na Simonie Van De Voorde. Czwarta odsłona to pełna dominacja Serbów. Wynik 25:18 mówi sam za siebie, a ich przewaga momentami była jeszcze wyższa…
Belgia – Serbia 1:3 (22:25, 25:22, 28:30, 18:25)
Belgia: Van Den Dries, Deroo, Depestele, Klinkenberg, Verhees, Van De Voorde, Dejonckheere (libero) oraz Claes, Van Walle, Verschuren, Tuerlinckx
Serbia: Kovacević, Stanković, Jovović, Nikić, Atanasijević, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Lisinac, Petrić
Foto: Angelo Gelmi/ WikiCommons