Gen. Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl skomentował dezercję polskiego żołnierza, który zdecydował się przejść na stronę Białorusi. Były szef GROM nie ma wątpliwości, że Białorusini wykorzystają go propagandowo, a następnie „wyplują”.
Gen. Polko zastanawiał się nad przyczynami dezercji. „Zwykle tego typu dziwne zachowania są efektem jakichś problemów osobistych i chyba również w tym wypadku jest tak samo” – mówił. „Z tego co mówił minister Błaszczak, żołnierz miał też problemy prawne, złożył wypowiedzenie z wojska. Mimo wszystko chyba zawiódł też taki system badań w armii, że jednak pilnujemy się wzajemnie, zwracamy na siebie uwagę i tego typu człowieka, skoro był aż tak niestabilny emocjonalnie, nie powinno się dopuszczać do służby na granicy” – dodał.
„Tymczasem on po prostu dokonał zdrady ojczyzny: pójście na drugą stronę, opowiadanie jakichś bzdur, zupełnie wyssanych z palca, że polscy żołnierze strzelają do migrantów, to wpisanie się w propagandę Łukaszenki” – kontynuował gen. Polko.
W ocenie byłego dowódcy GROM dezerter będzie żałować swojej decyzji. „Myślę, że ten młody człowiek nie kontrolował swoich emocji, że te problemy – które przecież każdemu mogą się zdarzyć – przesłoniły mu racjonalne myślenie” – ocenił.
„Niestety, najprawdopodobniej wybrał rozwiązanie najgorsze z możliwych. Bo nie dość, że tam nie spotka go nic dobrego, to jeszcze – jeżeli nie teraz, to zapewne w bardzo krótkim czasie – będzie żałować tego, że dokonał zdrady własnej ojczyzny, własnych kolegów i że wpisuje się w tę narrację Łukaszenki, która po prostu wykorzysta go przedmiotowo i wypluje, tak jak wielu innych swoich aparatczyków” – powiedział gen. Polko.
Źr. wPolityce.pl