Jeżeli ktoś dzisiaj czyni mi zarzut, że zachowuję się w sprawie tej izby w sposób niewłaściwy, niech najpierw uderzy się we własne piersi – przekonuje marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Polityk odniósł się do kwestii zaprzysiężenia Karola Nawrockiego.
We wtorek, 1 lipca, Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów prezydenckich. To z kolei obliguje marszałka Sejmu Szymona Hołownię do zwołania Zgromadzenia Narodowego, które przyjmie przysięgę od nowego prezydenta. Część zwolenników Rafała Trzaskowskiego opowiada się jednak za innym rozwiązaniem…
Chodzi o plan, o którym mówiła Dorota Wysocka-Schnepf w TVP w rozmowie z byłym premierem Leszkiem Millerem. – 6 sierpnia jest zwołane Zgromadzenie Narodowe, ale jest ogłoszona przerwa. I nawet jeśli, co jest bardzo prawdopodobne, później w wyniku przeliczeń okazuje się, że Karol Nawrocki zostaje prezydentem, to Szymon Hołownia jako tymczasowy prezydent przywraca praworządność. To znaczy podpisuje te wszystkie ustawy, które są do tego potrzebne – stwierdziła.
Hołownia o zaprzysiężeniu Nawrockiego: Wybory są ważne
Takie rozwiązanie wyklucza jednak główny zainteresowany. – Dzisiaj w tych niespokojnych czasach Polsce należy się ciągłość władzy, zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, ale też w głębokim przekonaniu, wpartym wieloma opiniami prawnymi, wybitnych specjalistów, które państwu zostaną w najbliższych dniach zaprezentowane, którzy mówią wprost – Izba Kontroli Nadzwyczajnej to jedno, ale wybory prezydenckie korzystają z domniemania ich ważności – ogłosił Hołownia w środę.
– One są ważne, a więc tak naprawdę Izba Kontroli Nadzwyczajnej miałaby znaczenie wtedy, kiedy zostałaby stwierdzona nieważność tych wyborów – tłumaczy marszałek Sejmu.
Hołownia podczas dzisiejszej konferencji podjął również temat wątpliwości wokół wspomnianej izby Sądu Najwyższego. – Chcę jednak powiedzieć, że to ja byłem tym jedynym politykiem, który przewidując ten kłopot, coś z tym fantem w kontekście wyborów prezydenckich próbował zrobić. Zaproponowałem ustawę incydentalną, która miała cały ten spór, który był w Polsce toczony, ważności czy nie wyboru prezydenta, rozwiązać – stwierdził.
– Jeżeli ktoś dzisiaj czyni mi zarzut, że zachowuję się w sprawie tej izby w sposób niewłaściwy, niech najpierw uderzy się we własne piersi i zapyta, czy w Sejmie w ciągu ostatniego 1,5 roku nalazła się jakakolwiek ustawa, która miałaby regulować status SN i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ja takiej otrzymałem nie otrzymałem na swoje biurko, ani od ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, ani od żadnego innego podmiotu uprawnionego do tego, żeby z podobnymi rozwiązaniami wychodzić – podkreślił.