Jarosław Gowin w rozmowie z „Super Expressem” usłyszał pytanie o termin wyborów prezydenckich. Wiadomo już, że te zaplanowane na 10 maja się nie odbędą. Ostatecznie lider Porozumienia zdołał zawrzeć kompromis z Jarosławem Kaczyńskim, dzięki czemu Zjednoczona Prawica nie uległa rozłamowi.
„Środowy kompromis jest sukcesem nas obu. A przede wszystkim jest sukcesem Polski” – powiedział Gowin w rozmowie z „Super Expressem”. Polityk zapewniał, że układ jest oparty o ekspertyzy „bardzo wybitnych profesorów prawa, często bynajmniej nie kojarzonych z obozem Zjednoczonej Prawicy”. Nie chciał jednak ujawnić ani jednego nazwiska eksperta.
Lider Porozumienia usłyszał też zarzut, że „dwóch szeregowych posłów” zdecydowało o terminie wyborów. „Po pierwsze, nie jesteśmy tak do końca szeregowymi posłami, ponieważ stoimy na czele partii, które współrządzą Polską.” – zaczął Gowin. „Po drugie, niczego za Sąd Najwyższy nie przesądzamy. Uważamy tylko za oczywiste i zdroworozsądkowe, że skoro wybory 10 maja, a więc w terminie konstytucyjnym, nie odbędą się, to SN stwierdzi ich nieważność” – dodał.
Gowin stwierdził, że wybory, to nie tylko sam akt głosowania. „To także cały proces wyłaniania kandydatów, zbierania podpisów, kampanii wyborczej. Ponieważ do głosowania na końcu tego procesu 10 maja nie dojdzie, to tym samym cały ten proces trzeba uznać za nieważny. Zakładamy z Jarosławem Kaczyńskim, że takie będzie stanowisko SN. Choć oczywiście pewności nie mamy” – wyjaśnił.
Polityk podał również przybliżony termin wyborów prezydenckich. „Sąd Najwyższy ma maksimum 30 dni na stwierdzenie nieważności. Potem decyzja należy do pani marszałek Witek. W zależności od tempa pracy SN zakładam, że wybory odbędą się między 20 czerwca a połową lipca” – powiedział Gowin.
Źr. se.pl; dorzeczy.pl