Jarosław Gowin na antenie TVN24 przyznał, że wcale nie jest pewne, że wybory prezydenckie odbędą się zgodnie z planem, czyli 10 maja. Zaznaczył, że podczas prac rządu, temat wyborów jest tematem trzeciorzędnym. Przyznał jednak, że sam proponował inny termin, ale większość opozycji w ogóle do tematu się nie odniosła.
„Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy wybory 10 maja będą możliwe. Wszystko zależy od tempa rozwoju epidemii.” – powiedział Gowin. „Termin wyborów jest problemem realnym, ale trzeciorzędnym. W rządzie koncentrujemy się na ochronie zdrowia i życia Polaków. Jak wystarcza nam czasu o 1-2 w nocy, to zajmujemy się wyborami.” – dodał.
Wicepremier zwrócił uwagę, że opozycji nie zależy na merytorycznej dyskusji o przełożeniu wyborów. „Trzeba mieć partnerów po stronie opozycji, którzy odpowiedzialnie wzięliby udział w budowie drugiego scenariusza.” – powiedział Gowin. „W ubiegłym tygodniu zaproponowałem termin w przyszłym roku, jedynym liderem który zareagował jest Władysław Kosiniak-Kamysz.” – podkreślił.
Czytaj także: Głosowanie korespondencyjne dla wszystkich? Nieoficjalnie: Kodeks wyborczy do zmiany
Polityk krytycznie wypowiedział się o pomyśle Ryszarda Terleckiego w sprawie wprowadzenia do samorządów komisarzy. „Te wybory da się przeprowadzić tylko we współpracy administracji rządowej z administracją samorządową.” – podkreślił Gowin. „Pomysł wprowadzenia komisarzy to nie jest pomysł, pod którym bym się podpisał.” – oświadczył.
Źr. onet.pl