Kamil Grosicki w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty mówił m.in. o niedawnych mistrzostwach świata w Katarze. Po odpadnięciu Polski, wokół kadry powstała bardzo zła atmosfera, co skończyło się dymisją selekcjonera Czesława Michniewicza.
Grosicki znalazł się w kadrze na mundialu, ale na boisku spędził niewiele czasu. Przyznaje, że cieszy się, że w ogóle wyszedł na murawę. „Chciałem wykorzystać każdy kontakt z piłką jak najlepiej. Wyszło nieźle. Byłem gotowy, by na tych mistrzostwach grać więcej, ale to trener podejmował decyzje. Nie mam do niego pretensji” – zapewnia piłkarz.
Przyznał, że dla niego nie miało znaczenia, czy kolejny selekcjoner będzie Polakiem, czy szkoleniowcem z innego kraju. „Czekałem na ogłoszenie nowego selekcjonera, ale nie miałem swoich faworytów czy ulubionego trenera. Mam nadzieję, że nowy selekcjoner osiągnie z reprezentacją sukcesy. Ja będę się chciał pokazać jak najlepiej, żeby zasłużyć na powołanie” – mówi.
Czytaj także: Fernando Santos zarobi w Polsce fortunę. Dużo więcej, niż inni selekcjonerzy
Na ostatnim mundialu polski zespół wyszedł z grupy po raz pierwszy od dekad. Jednak sukces przyćmiły inne sprawy. „Szkoda, bo mieliśmy raczej powody, by wspominać te mistrzostwa pozytywnie – mam na myśli wyjście z grupy na mistrzostwach świata po długiej przerwie. Ale zrobił się kwas” – przyznaje Grosicki.
Reprezentant powiedział, że zawodnicy będą musieli omówić ze sobą trudne sprawy. „Cała ta afera mocno uderzyła w nas, zawodników i reprezentację. Mam nadzieję, że po meczach w marcu dobry wizerunek kadry wróci. Piłka nożna jest w naszym kraju najważniejszym sportem, po mistrzostwach coś nie zadziałało i wizerunek reprezentacji upadł” – powiedział Grosicki.