Grzegorz Lato wciąż pozostaje najskuteczniejszym polskim piłkarzem na mundialach. Słynny zawodnik chciałby jednak, aby w końcu znalazł się ktoś w polskiej piłce nożnej, kto zdoła pobić jego rekord i sprawić kibicom wielką radość.
Grzegorz Lato grał w polskiej reprezentacji w czasach jej największych sukcesów. Na mistrzostwach świata w RFN w 1974 r. polska drużyna zajęła trzecie miejsce, a sam Lato sięgnął po tytuł króla strzelców tamtego turnieju z siedmioma bramkami na koncie.
Teraz słynny piłkarz stara się doradzić swoim następcom. „Koncentracja w defensywie – owszem. Ale dwóch napastników na boisku – obowiązkowo. I szukanie okazji do strzelenia bramki. Musimy coś strzelić. A jak strzelimy, to może wygramy? Fajnie by było, bo wtedy zajmiemy pierwsze miejsce w grupie. Bo… pięknie byłoby oczywiście wyjść choćby tylko z drugiej pozycji, ale wtedy w 1/8 finału trafiamy najpewniej na Francję. A lepiej byłoby się z nią minąć” – mówi Grzegorz Lato w rozmowie z „Super Expressem”.
Grzegorz Lato przyznaje, że wiele radości sprawiła mu bramka Lewandowskiego przeciwko Arabii Saudyjskiej. „Strasznie mnie ucieszyło, że Lewandowski wreszcie strzelił bramkę, strasznie. Widać było, jak zeszła z niego presja. Życzę mu, żeby strzelał jak najwięcej” – powiedział.
„Strasznie mnie ucieszyło, że Lewandowski wreszcie strzelił bramkę, strasznie. Widać było, jak zeszła z niego presja. Życzę mu, żeby strzelał jak najwięcej” – apeluje Grzegorz Lato.
Źr. se.pl