Justin Timberlake aresztowany przez policję w Nowym Jorku. Zdaniem funkcjonariuszy policji, światowej sławy gwiazdor muzyki prowadził samochód pod wpływem alkoholu. W sprawie już wyznaczono termin rozprawy.
Zatrzymanie wokalisty nastąpiło w nocy z poniedziałku na wtorek w Sag Harbor w Nowym Jorku. Policjanci wydali w tej sprawie komunikat, w którym poinformowali o okolicznościach sprawy.
Z relacji mundurowych wynika, że Justin Timberlake nie zatrzymał się przed znakiem stop, a do tego w trakcie jazdy nie trzymał się swojego pasa ruchu.
Policjanci informują, że w chwili zatrzymania ich uwagę zwróciły oczy piosenkarza. „Były przekrwione i szkliste” – relacjonują. „Z oddechu wydobywał się silny zapach napoju alkoholowego” – dodano w komunikacie.
Do tego mundurowi dodają, że Justin Timberlake był „niezdolny do podzielnej uwagi” i „miał spowolnioną mowę, był chwiejny i wypadł słabo we wszystkich standardowych testach trzeźwości w terenie”.
Muzyk odmawiał wykonania badania trzeźwości. Przekonywał, że „wypił jedno martini i jechał za przyjaciółmi do domu”. Wokalistę zabrano do aresztu, gdzie spędził noc. Ukarano go mandatem, a 26 lipca czeka go rozprawa przed sądem.
Przeczytaj również:
- Tragiczne wieści ws. zaginionej 39-letniej Natalii. Znaleziono jej ciało
- Głową zaatakował samochód i… uciekł. Wszystko nagrali [WIDEO]
- Jest nagranie wypadku w tunelu na S1. Pędził z zawrotną prędkością [WIDEO]
Źr. Polsat News