Kolęda bez kopert przybrała nieoczekiwany przebieg w parafii pw. Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie. Członek parafii zawiadomił media, ponieważ poczuł się oszukany. Sprawę opisuje serwis o2.pl. Co na to parafia? Jest komentarz proboszcza.
O parafii pw. Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie stało się głośno za sprawą akcji kolęda bez kopert, którą praktykują od wielu już lat. Na czym polega? Księża podczas wizyty duszpasterskiej nie pobierają zwyczajowych datków na cele parafialne. Jak wyjaśniają kolędę traktują jako „okazję do wspólnej modlitwy, błogosławieństwa domu i rozmowy”. Podkreślają także, że nie pobierają pieniędzy.
Jednak jeden parafianin, zgłosił się do portalu o2.pl, przedstawiając relację odmienną od zapewnień. Jak przekonuje, podczas wizyty „ministranci chodzili z puszką„. – Ksiądz kazał dać im coś do niej. To prawda, kopert nikt nie zbierał, ale miałem wrażenie, że puszka była obowiązkowa – powiedział.
Ksiądz miał wspomnieć o puszce, jednocześnie nie wyjaśniając, na co idą środki. – W pewnym momencie ksiądz po prostu zamilknął i jakby przerwał kolędę, dopóki czegoś nie włożę do puszki – powiedział parafianin.
Kolęda bez kopert w Krakowie. Parafianin twierdzi, że musiał wpłacić. Jest odpowiedź!
Do sprawy odniósł się proboszcz parafii pw. Matki Bożej Ostrobramskiej o. Tomasz Jędruch. – Każdy ma prawo do interpretacji zachowania czy nawet słowa innej osoby, do tego czy odbiera słowo jako zmuszenie, czy zachętę – wyjaśnił.
Duchowny przekonuje, że w wielu domach ministranci nie otrzymują ofiar, ponieważ coraz więcej osób nie ma przy sobie gotówki. Następnie wyjaśnił, na co przeznaczane są datki do puszki.
– Ministranci od lat i tradycyjnie chodzą z puszkami, z których datki są przeznaczane na fundusz ministrancki (wsparcie organizacji wyjazdów, spotkań, wypoczynku) i dla samych ministrantów za posługę – powiedział w rozmowie z o2.pl.