Chińczycy wybudują w Demokratycznej Republice Konga największą elektrownię i zaporę wodną świata, która będzie mogła zasilić połowę Afryki. Obecnie trwają przygotowania do budowy elektrowni wodnej na rzece Kongo, której moc będzie równa aż 20 elektrowniom jądrowym i przewyższy dwukrotnie moc zapory Trzech Przełomów w Chinach. Budowa elektrowni może się rozpocząć już za kilka miesięcy.
Przeciwnicy takiej inwestycji podkreślają, że istnieje prawdopodobieństwo zrujnowania ekosystemu, miało to miejsce już przy okazji budowy zapory w Chinach, a także konieczność przesiedlenia ponad 60 tys. okolicznych mieszkańców.
Pierwsza faza projektu zakłada przeniesienie 35 tys. osób z rejonu planowego miejsca powstawania zapory, a w dalszych etapach prac ma zostać przeniesionych kolejnych 25 tys. Obecnie brak jest jakichkolwiek analiz dotyczących ewentualnego wpływu inwestycji na środowisko.
Tama Inga 3, która ma powstać, będzie ulokowana na rzece Kongo. Powstała tam elektrownia będzie produkować energię za 5 lat. Sam pierwszy etap prac wyceniany jest na około 14 mld dolarów, a całość ma wynieść około 100 mld dolarów. Moc elektrowni wodnej ma wynosić 40 tys. MW, co oznacza, że będzie to moc 20 dużych elektrowni jądrowych.
Powstała elektrownia może zapewnić nawet ponad 40 proc. zapotrzebowania na energię, którą w chwili obecnej zużywa Afryka. Inwestycja może jednak się opóźnić z uwagi na problemy formalne. Projekt jest sprzeczny z wieloma przepisami krajowymi w Demokratycznej Republice Konga, ale również z międzynarodowymi.
Autorzy pomysłu budowy zapory poinformowali, że sama analiza wpływu inwestycji na środowisko naturalne będzie gotowa w przeciągu kilku miesięcy. Dodają także : „nie mamy wyboru i musimy produkować energię”. Zapora wodna pozwoliłaby eksportować energię elektryczną do innych krajów – dodają zwolennicy budowy.
Rząd chciałby, aby elektrownia produkowała prąd już od 2021 r. Przy tej inwestycji będzie pracować prawdopodobnie firma z Chin, która ma już spore doświadczenie w tego typu projektach. Co więcej, oferta z Chin zakłada skończenie prac w przeciągu czterech do pięciu lat, z kolei firma z Hiszpanii zadeklarowała sześć lat potrzebnych na realizację projektu.