Sejm odrzucił w czwartek w pierwszym czytaniu projekty ustaw, zakładające zniesienie lub ograniczenie finansowania partii z budżetu, złożone przez kluby Nowoczesna i Kukiz’15. Sprawę komentowali podczas dzisiejszej konferencji prasowej politycy partii KORWiN.
– W roku 2001 wprowadzono finansowanie partii politycznych z budżetu. Od tego roku wyborcy partii Janusza Korwin-Mikkego byli zmuszani do finansowania w postaci płaconych przez siebie podatków partii, na które nigdy nie oddaliby głosu. Przez kilkanaście lat byli zmuszeni do finansowania partii, które prezentują wrogie im postulaty – mówił Konrad Berkowicz. – Ci sami wyborcy bardzo chętnie i dobrowolnie wspierali naszą działalność – dodał.
Konrad Berkowicz przypomniał, że w czasie kampanii prezydenckiej Janusza Korwin-Mikkego w 2015 na kampanię kandydata wpłynęło ponad 10 tysięcy wpłat i mikrowpłat od sympatyków, które wyniosły w sumie prawie milion złotych. – Ubiegła kampania parlamentarna to prawie dwa miliony dobrowolnych wpłat od ludzi, którzy w nas wierzą – zauważył Berkowicz.
– Jeżeli teraz okaże się, że dotacje zostaną nam przyznane, bo ta procedura jeszcze trwa, to będzie pierwsza sytuacja od 15 lat, kiedy pieniądze z podatków naszych zwolenników zamiast na partie im wrogie, przynajmniej częściowo pójdą na naszą partię, o tyle będzie to sytuacja dobra – wyjaśnił polityk.
– Ale nadal także sytuacja zła, bo finansowania partii z budżetu w ogóle nie powinno być. Niestety, próba zniesienia tego finansowania wczoraj w Sejmie upadła. My cały czas wzywamy partie polityczne, żeby po prostu zrezygnowały z tych dotacji budżetowych, my wtedy też oczywiście zrezygnujemy. Zrobimy to z radością. Po pierwsze, wyrówna to nasze szanse, bo przy tym systemie i tak PiS czy PO dostają nieporównywalnie większe dotacje. Po drugie, w kieszeniach podatników zostanie więcej pieniędzy – stwierdził.
– Partie w ogóle nie powinny być finansowane z budżetu państwa – wtórował mu Janusz Korwin-Mikke. – Sami wyborcy powinni wybierać, czy płacić na popieraną przez siebie partię, kiedy chcą i ile chcą. Obecna sytuacja jest całkowicie niedopuszczalna – uważa europoseł.
– Jeżeli już koniecznie rządzący chcą, żeby partie miały takie dofinansowanie, trzeba zorganizować to dobrowolnie, podobnie jak ma się to z 1 procentem z PIT – postuluje prezes partii KORWiN. – Należałoby wyliczyć, jaki procent ma iść na partie, tak żeby ludzie mogli decydować, na którą chcą przeznaczyć swój podatek lub nie wpłacać na żadną z partii. Wtedy mogliby przeznaczyć te pieniądze na jakiś cel charytatywny.
– Powiedzmy sobie to szczerze, połowa ludzi nie bierze w ogóle udziału w wyborach. Dlaczego mają więc płacić za coś, co ich nie interesuje – podsumował Korwin-Mikke.