Koszty wynajęcia mieszkania drastycznie uszczuplają wypłaty Polaków. W większych miastach, miesięczny czynsz to koszt przewyższający minimalne wynagrodzenie netto. Dla wynajmujących może to być dobry interes, ale nie dla drugiej strony umowy – wciąż ciężko jest wynająć samodzielnie dwupokojowe mieszkanie.
Średnie stawki ofertowe na rynku wynajmu dla mieszkań o powierzchni 38-60 mkw., kształtowały się w kwietniu od 1321 zł/m-c (Bydgoszcz) do 2771 zł/m-c w Warszawie. Za mieszkanie w stolicy trzeba więc co miesiąc zapłacić dwukrotność pensji minimalnej, która wynosi obecnie 1355 zł netto – wynika z analizy Bankier.pl. To mocno ogranicza wybór osobom, które pracują na umowie o pracę z takim wynagrodzeniem.
– W żadnym z badanych miast ceny wynajmu nie były niższe od minimalnego wynagrodzenia ustawowego obowiązującego w Polsce. To niezbyt dobrze rokuje na poprawę możliwości finansowych Polaków. Lwia część wypłaty jest przekazywana w ręce wynajmujących, którzy potrafią nawet zataić ten przychód, żeby zgarnąć do portfela całą kwotę – komentuje Mateusz Gawin z Bankier.pl.
– Rynek mieszkań na wynajem w Polsce potrzebuje solidnego impulsu do rozwoju. W pierwszej kolejności państwo musi uporządkować kwestie formalno-prawne, bo obecne rozwiązania nie przystają do warunków rynkowych i potrzeb zarówno wynajmujących, jak i samych najemców. Następnie dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu ulg podatkowych dla najemców nieposiadających nieruchomości. To trudne, ale wykonalne – zauważa Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
– Dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, że spory odsetek młodych nie jest wstanie oszczędzić pieniędzy na wkład własny, bo to co im zostaje po opłaceniu najmu wydają już tylko na podstawowe produkty, nawet jeżeli zarabiają przeciętną krajową czyli 2,9 tys. zł netto na rękę. Takie życie niestety może prowadzić do deprywacji materialnej i społecznej, ponadto rzutuje na pozostałe wybory życiowe ludzi, które w związku z tym często są niekorzystne pod względem ekonomicznym, np. duży popyt na kredyty bez wkładu własnego w latach ubiegłych – dodaje Piechowiak.