Małgorzata Kożuchowska w rozmowie z miesięcznikiem „Zwierciadło” opowiedziała o dramatycznej historii sprzed lat. Okazuje się, że znana aktorka prawie stała się ofiarą porwania. Uratował ją zbieg okoliczności.
Aktorka na łamach pisma opowiedziała o dramatycznej historii, która wydarzyła się, gdy gwiazda jeszcze studiowała. „Wracałam do domu po zajęciach, wieczorem, i nagle drogę zajechał mi samochód.” – ujawniła Kożuchowska. „Dwóch mężczyzn usiłowało mnie do niego wciągnąć. Broniłam się, próbowałam się wyrwać.” – wspomina dramatyczne chwile.
Czytaj także: Były detektyw Krzysztof R. usłyszał zarzut. Grozi mu więzienie
Tamta historia zakończyła się jednak szczęśliwie tylko dlatego, że interweniował przypadkowy kierowca, który przejeżdżał w pobliżu. „Kierowca przejeżdżającego obok auta zauważył, że coś jest nie tak, zatrzymał się i spłoszył napastników.” – wspomina Kożuchowska. „Uratował mi życie.” – przyznała aktorka.
Czytaj także: Cejrowski: „To jest dla pedofilów do oglądania?”
„Po dziś dzień jestem wdzięczna, że nie przestraszył się, nie uciekł i pomógł mi. Bo żeby pomagać, trzeba mieć odwagę.” – podsumowała Małgorzata Kożuchowska.
Źr. „Zwierciadło”; dorzeczy.pl