Bułgarska i rumuńska straż przybrzeżna, w ciągu jednego dnia, zatrzymała na Morzu Czarnym 217 nielegalnych migrantów. Dwa statki, na których płynęli ludzie, nie są jednak wyjątkiem. To właśnie przez Morze Czarne wiedzie szlak migrantów, którzy w taki sposób z terenów Turcji dostają się do Europy Środkowo-Wschodniej, a następnie starają się dotrzeć na Zachód.
8 września służby strzegące granic Bułgarii i Rumunii zatrzymały 2 statki z migrantami usiłującymi nielegalnie dostać się na teren Europy.
W pierwszym statku znajdowało się 97 migrantów (40 mężczyzn, 36 dzieci i 21 kobiet). Został zatrzymany w porcie Mangalia (Rumunia). Drugi nielegalny transport został udaremniony blisko miasta Szabła (Bułgaria). Był to statek rybacki, na jego pokładzie znajdowało się 120 migrantów. Zawrócono ich z powrotem do Turcji.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
To nie jedyny taki sukces straży przybrzeżnej. Pod koniec sierpnia informowano o akcji przeprowadzonej przez Rumunów. Do wybrzeża tego kraju dobił kuter z 68 migrantami, który zatrzymano i zawrócono. Podobnych przypadków jest w tym regionie coraz więcej. Dlaczego?
Nowy szlak migrantów: Morze Czarne
Jeszcze w 2014 roku, przed wybuchem kryzysu migracyjnego, rumuńskie służby zatrzymały na Morzu Czarnym łódź ze 132 uchodźcami. Podobne próby były podejmowane co roku, jednak w ostatnim czasie przemyt szlakiem wiodącym do Europy przez Morze Czarne nasilił się.
Rumuńskie władze wprost przyznają, że będą dbać o bezpieczeństwo swoich granic. Mimo, że zobowiązały się przyjąć uchodźców z unijnego programu, nie zamierzają przepuszczać migrantów usiłujących nielegalnie dostać się na teren ich kraju. W rozmowie z Deutsche Welle mówił o tym prezydent Rumunii.
„Grupy uchodźców podejmowały próby przedostania się z Serbii do Rumunii, aby pójść dalej w głąb UE, ale udaremniliśmy im to. Uniemożliwimy to też każdemu, kto zechce przedostać się do Rumunii przez Morze Czarne” – powiedział.
Podobne poglądy reprezentuje Bułgaria, która ostro walczy z nielegalną imigracją. O kraju tym zrobiło się głośno, kiedy ustawił na swojej granicy z Turcją płot zabezpieczony drutem kolczastym. Jeszcze pod koniec sierpnia władze Bułgarii zapewniały, że dołożą wszelkich starań dla uszczelnienia swoich granic.