Kilka dni temu w Auli Starej Uniwersytetu Opolskiego odbyło się spotkanie z Janem Pietrzakiem. Przed tym wydarzeniem ktoś zawiesił w sali krzyż. Zawiesił i nie zdjął. Krzyż wisi do dzisiaj.
Najwyraźniej nie spodobało się to redakcji opolskiej „Gazety”, gdyż błyskawicznie podjęte zostało przez nią śledztwo w celu odszukania sprawcy owego czynu. O zabranie głosu proszono władze uczelni i dziekana Wydziału Teologii. Kontaktowano się z Niezależny Zrzeszeniem Studentów Uniwersytetu Opolskiego próbując wyciągnąć informację, czy to przypadkiem nie NZSowcy stoją za tajemniczym pojawieniem się krzyża. Winnego nie znaleziono, ale opublikowano kilka tekstów, pod którymi zatroskani o przyszłość i postęp Polski czytelnicy przekrzykują się w negatywnych lub wręcz żałosnych komentarzach pod adresem Kościoła. Ba! Zrobiono nawet internetową sondę, w której „Gazeta” pyta: „Czy krzyż powinien wisieć w Auli Starej UO?”.
Jeśli się bardzo uprzeć to w opublikowanych tekstach „Gazety” można doszukać się może nie tyle niezadowolenia, że krzyż został zawieszony, co oburzenia (a może swego rodzaju troski?) na formę, w jakiej to uczyniono. Pisze się, że to akcja „partyzancka”, „bez wiedzy administratora” i doszukuje się „zasad regulujących takie kwestie jak zawieszenie krzyża w sali dydaktycznej”.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Podobne nasilenie działań GW można było zaobserwować przed wykładem dr Paula Camerona, który kilka tygodni temu gościł w Opolu. Wtedy lokalna „Gazeta” lamentowała przez parę dni przed, parę dni po, a nawet w trakcie spotkania, prowadząc „relację na żywo”, na temat obecności „guru homofobów” w murach Uniwersytetu Opolskiego. Na prawo i lewo próbowano obrzydzić temat. O czym mówił Cameron? O zagrożeniach płynących z ideologii gender.
Zadziwiające może być, a może właśnie nic w tym dziwnego, że na temat zeszłotygodniowego wykładu Leszka Żebrowskiego, historyka i publicysty, który przyjechał ze swoją uzupełnioną i wznowioną książką pt. „Paszkwil Wyborczej”, obnażającą fałsz, fabrykowanie informacji, manipulację faktami i zwykłe obrzucenie błotem Powstańców Warszawy, w opolskiej GW nie napisano nawet jednego słowa.
O co chodzi? Zapewne o walkę ideologiczną. Wieszanie krzyża i nieautoryzowane mówienie o gender jest złem godnym największego potępienia. Warto temu poświęcać najważniejsze miejsca na swojej internetowej stronie, warto pisać aż do obrzydzenia tematu, straszyć nadciągającym ciemnogrodem i fanatyzmem. Z kolei tam, gdzie mówi się prawdę, na dodatek ciekawą i niewygodną, „Gazeta” nawet nie piśnie słowa.
„Gazeta” zadała pytanie, czy krzyż powinien wisieć w Auli Starej UO. Dlaczego ma nie wisieć, jeśli, jak sama doniosła, Rektor Uniwersytetu Opolskiego miał powiedzieć, że skoro ktoś go powiesił to niech wisi. Może osoba wieszająca nie pomyślała nawet, że wizerunek krzyża mógłby kogokolwiek urazić i nie przyszło jej na myśl, by koniecznym było pytanie o zgodę. Warto w tym miejscu przypomnieć słowa sędzi Edyty Jafimko, która w zeszłym tygodniu w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie ws. krzyża w Sejmie powiedziała:
Krzyż jest symbolem religijnym, ale nie można pomijać jego znaczenia jako symbolu kultury i tożsamości narodowej.
Skoro krzyż jest symbolem kultury i tożsamości narodowej to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby wisiał w miejscu, gdzie wykuwają się przyszłe elity narodu. No chyba, że nie o takie elity i nie taką kulturę zabiega GW.
Jak widać na podstawie problemów, którymi żyje opolska „Gazeta”, historia kołem się toczy i pewne rzeczy nie ulegają zamianie. Zawsze można komuś dorobić łatkę ekstremisty, zawsze można zrobić z igły widły, zawsze da się odwrócić kota ogonem, zawsze można doszukiwać się problemu w krzyżu, zawsze też można zrobić wśród swoich czytelników sondę, aby potem bić oponentów po oczach frazesem „to wola ludu!”
Ciekaw jestem co poczęłaby „Gazeta”, gdyby lud zagłosował za jej zlikwidowaniem? Poddałaby się woli większości czy sprzeciwiła zasadom demokracji?
autor: „zaniepokojony czytelnik”
artykuł ukazał się na portalu: http://www.ngopole.pl