Joanna Kurowska to jedna z osób, które postanowiły w mediach społecznościowych pożegnać Krzysztofa Krawczyka. Podzieliła się anegdotą z jednego z odcinków „Świata Według Kiepskich”, w którym artysta wystąpił gościnnie grając samego siebie.
Mija tydzień od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Wokalista zmarł w wieku 74 lat. W sobotę w łódzkiej archikatedrze odbył się jego pogrzeb. Mszy świętej przewodniczył abp Grzegorz Ryś, a kazanie wygłosił biskup Antoni Długosz. Głos podczas uroczystości zabrali między innymi Daniel Olbrychski, który odczytał „Hymn do miłości”, a także menedżer i przyjaciel wokalisty Andrzej Kosmala, który przemawiał w imieniu żony zmarłego artysty.
W mediach społecznościowych Krzysztofa Krawczyka wspomina wiele znanych osób. Wśród nich jest Joanna Kurowska, która wspomina artystę bardzo ciepło. „Ze swojego życia też uczynił teatr od Las Vegas po Grotniki. Wygłaszał filozofie niczym biskup Canterbury, ale wszyscy to szanowali, bo u jej podstaw leżała prawda. Nawet jak grał, to też był prawdziwy” – napisała na Instagramie.
Kurowska: „Przyniósł nam szampana, którego wartość przekraczała moją dniówkę”
Joanna Kurowska zdradziła anegdotę z udziałem Krzysztofa Krawczyka. Wokalista zagrał samego siebie w jednym z odcinków „Świata według Kiepskich”. „Kiedyś nagrywaliśmy w Kiepskich Sylwestra, gdzie Krawczyk grał Krawczyka. Przyszedł do naszej skromnej garderoby i przyniósł nam szampana, którego wartość przekraczała moją dniówkę. To było wielkie panisko. Szeroko żył. Żył, jak chciał i z kim chciał” – stwierdziła.
Aktorka nie ukrywa, że dla Krzysztofa Krawczyka przyjaciele byli niezwykle ważni. „Życzliwi szeptali mu, aby zmienił menadżera, że niby trzeba mu kogoś młodszego, jakiegoś kilera… Ale on był wierny Kosmali, z którym pracował przeszło 40 lat, bo wartości w jego życiu były święte. I dlatego na jego pogrzebie nie śpiewały żadne gwiazdy, celebryci nie prężyli się do mikrofonów… Zaśpiewali przyjaciele, a „Hymn do miłości” z wielkim wyczuciem przeczytał wielki aktor, przyjaciel Daniel Olbrychski” – dodaje Kurowska.
Źr.: Instagram/joannakurowska_official