Od kilku dni świat ogarnęło szaleństwo związane z grą PokemonGO. Jej użytkownicy mogą, korzystając z modułu gps i aparatu, „łapać” pokemony poruszając się po swojej okolicy. Zniesmaczenie musi budzić fakt, że popularnym „łowiskiem” dla graczy jest… Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.
Gra PokemonGo jest bardzo prosta. Po jej uruchomieniu i włączeniu kamery nakłada ona na otoczenie (widoczne na ekranie smartfona i tableta – tak jakbyśmy robili normalne zdjęcie – przyp. red.) trójwymiarowe obiekty i postacie pokemonów (zoomorficznych stworków rodem z Japonii). Gracze od tygodnia poszukują pokemonów w swojej okolicy, za co otrzymują punkty, które pomagają „rozwijać” swoją postać w grze. Tym razem jednak przekroczono granicę dobrego smaku…
Pokemony w Muzeum Holocaustu?!
Czytaj także: Kuriozum. Poszukiwacze Pokemonów wchodzą na pola minowe
Od kilku dni oblężenie przeżywa Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Odwiedzający jednak nie zwiedzają go w celu zapoznania się z tragicznymi wydarzeniami, które dotknęły ludność Żydowską, ale po to by… łapać pokemony i zdobywać kolejne punkty doświadczenia. Swojego oburzenia nie kryją pracownicy Muzeum w Waszyngtonie. Andrew Hollinger powiedział:
Granie w taką grę nie jest odpowiednie w przypadku muzeum, które upamiętnia ofiary nazizmu. Próbujemy znaleźć sposób, w jaki będziemy mogli wykluczyć muzeum z udziału w tej grze.
Witryna sadictic. com pisząc o skandalicznym zachowaniu graczy w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie wskazuje jakie pokemony można tam „złapać”:
Pokemony, jakie można złapać na terenie Muzeum Holokaustu, to Doduos, Rattatas i Krabby. W sieci pojawił się jednak obrazek, który pokazywał, że można tam znaleźć również gazowego Pokemona o nazwie Koffing, co wywołało z oczywistych względów szereg dyskusji. Na szczęście okazało się, że to tylko bardzo niesmaczny żart ze strony jednego z internautów, a zdjęcie zostało skasowane. Przedstawiciele muzeum mają jednak spore obawy co do tego, że Koffing faktycznie może się tam pojawić jako jeden ze stworków do złapania.
Zdjęcie z Koffingiem (pokemonem emitującym gaz) w miejscu poświęconym Holocaustowi okazało się żartem, ale nie wiemy jak może zachować się gra podczas wizyty w takim miejscu.
Mamy nadzieję, że amerykańskie media i środowiska żydowskie nagłośnią całą sprawę z taką samą żarliwością, jak wtedy, gdy zdarza im się informować świat o „polskich obozach śmierci” i odpowiedzialności Polaków i Polski za Holocaust. Czekamy też na stanowisko białoruskiej noblistki Swietłany Aleksijewicz, która ostatnio oskarżała nasz naród o mordowanie Żydów.
Inaczej bezmyślni gracze zaczną szukać Pokemonów w Oświęcimiu, Treblince, Dachau czy na Majdanku…
O sprawie jako pierwszy napisał Washington Post
Holocaust Museum to visitors: Please stop catching Pokemon here https://t.co/xUxFlqQCUc
— Washington Post (@washingtonpost) July 13, 2016
źr. rmf24.pl; sadictic.com, twitter.com/washfingtonpost
fot. techtimes.com
Czytaj również: BOGUSŁAW LINDA OSTRO O TVN! „NIE CHCIAŁO MI SIĘ WIERZYĆ, ŻE MOŻNA TAK MANIPULOWAĆ”