Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem – apelował Sylwester Latkowski do Borysa Szyca tuż po premierze filmu „Nic się nie stało”. W odpowiedzi aktor opublikował prywatną korespondencję. Jadnak Latkowski nie odpuszcza. – Nie bez powodu Szyc jest pokazany w filmie – powiedział w programie „Onet Opinie”.
Tuż po premierze „Nic się nie stało” Sylwester Latkowski apelował do artystów i celebrytów o przerwanie milczenia wokół wydarzeń w „Zatoce Sztuki”. – Borys, może czas nie tłumaczyć się, jak się tłumaczyłeś… że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, że mało pamiętasz. Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, czego nie robiłeś – mówił reżyser.
Na odpowiedź aktora nie trzeba było długo czekać. Nazajutrz na profilu Szyca pojawiło się długie oświadczenie, w którym jednoznacznie zaprzecza on, jakoby miał wiedzę na temat przestępstw seksualnych, do których dochodziło w klubie. Co więcej, ustalenia Latkowskiego nazwał „kłamstwami i manipulacjami”.
Szyc opublikował również serię screenów z prywatnych rozmów prowadzonych z reżyserem. – Przez Pana ja i moja rodzina mierzymy się obecnie z falą hejtu i gróźb, które nas poraziły – podkreślił. Aktor dał również do zrozumienia, że będzie bronił swojego imienia w sądzie.
Reżyser odpowiada na zarzuty Szyca: Jeśli zależy ci na dobru dzieci, to opowiedz, co widziałeś
Sylwester Latkowski odniósł się do sprawy w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem w Onet Opinie. Dziennikarz podkreślił, że w trakcie rozmów starał się namówić Szyca, by odniósł się do konkretnych nagrań. – Nie zaprezentowałem tych nagrań – powiedział.
– To nie chodzi o to, że było się tam raz, chodzi o to, że pływało się łódką z pedofilem. Jeśli zależy ci na dobru dzieci, to opowiedz, co widziałeś, weź swój telefon – zaapelował reżyser. Następnie wyjaśnia, że aktor powinien ujawnić prywatną korespondencję z tamtego okresu. – Aby zechciał pokazać, jak rozmawiał też z “Krystkiem”, jakie zdjęcia sobie pokazywali i wymieniali – dodał.
Latkowski: Ten klub stworzył pewien system, który wykorzystywał znane postacie
Latkowski tłumaczy, że wokół „Zatoki Sztuki” utworzyła się swego rodzaju zmowa milczenia. Doświadczył jej jeszcze kilka lat temu, kiedy rozpracowywał sprawę pedofilii w Trójmieście. Jego zdaniem problem ten trwa do dziś.
– Duże pieniądze, materiały kompromitujące, które zarejestrowali ludzie związani z „Zatoką Sztuki”. Układ, który tworzą wzajemne zależności. To nie jest normalne, że po zdjęciach dobija się do wydawczyni tygodnika „Wprost” znany adwokat poprzez innych adwokatów i zastrasza. To nie jest normalne – przekonuje.
– Ten klub stworzył pewien system, który wykorzystywał znane postacie – dodaje.
Źródło: Onet/ Onet opinie