Makabryczna sprawa wyszła na jaw, gdy lekarz przyjechał na wezwanie do starszego człowieka. Okazało się, że jego zwłoki przez co najmniej kilka miesięcy przetrzymywano w zamrażarce. Za wszystkim stał jego syn.
W połowie października w miejscowości Brenna na Śląsku lekarz otrzymał wezwanie do zmarłego 87-latka. Medyk udał się pod podany adres i na miejscu dokonał makabrycznego odkrycia. Stan zwłok wskazywał na to, że mężczyzna zmarł co najmniej kilka miesięcy wcześniej.
Lekarz od razu zawiadomił policję, która wszczęła czynności w tej sprawie. Śledczy ustalili, że ciało mężczyzny przez kilka miesięcy przechowywano w zamrażarce.
„W tym postępowaniu rozpoznawane są trzy wątki. Pierwszy został rozstrzygnięty. Prokurator stwierdził, w oparciu o przeprowadzone dowody – sekcję zwłok i badanie histopatologiczne, że zgon miał charakter naturalny, czyli nie przyczyniły się do niego działania osób trzecich” – wyjaśniła prokurator Agnieszka Michulec w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.
Śledczy sprawdzają jeszcze dwa wątki. „Chodzi o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, czyli oszustwo z artykułu 286 kodeksu karnego. To czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat ośmiu. Chodziło o pobieranie nienależnie wypłacanego świadczenia emerytalnego za tą zmarłą osobę. Pokrzywdzonym jest tutaj Skarb Państwa, a konkretnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych, bo z chwilą śmierci takie świadczenia nie są dziedziczne, nie przechodzą na spadkobierców” – wyjaśniła prokurator Agnieszka Michulec.
Przeczytaj również:
- Tragiczny pożar. Nie żyje dwoje malutkich dzieci
- Tajemnicze zachowanie Wąsika w celi. Co polityk PiS trzymał w ręce? Zaczął tym wymachiwać
- Maciek z „Klanu” o tym, co go spotkało. Wszystko działo się w autobusie. „Dlaczego jestem poniżany”
Źr. o2.pl