O problemach lewicy z naukami wszelakimi nie trzeba chyba mówić. Przedstawiciele tej strony politycznej mają problemy z matematyką, proponując irracjonalne programy gospodarcze, biologią (globalne ocieplenie) oraz oczywiście historią. Wypowiedź moją podzielę na kilka bloków, w których to postaram się obnażyć lewicową nieznajomość historii.
1. Faszyzm
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Rzeczownik, który został odmieniony już chyba przez wszystkie przypadki przez lewicowców. Jak na ironię posłużę się tutaj słowami jednego z najwybitniejszych (według mnie) lewicowców, mianowicie – Georga Orwella. „Słowo „faszyzm” – będące w powszechnym użytku – pozbawione jest niemal zupełnie znaczenia. Słyszałem, jak „faszyzmem” nazwano: rolników, sklepikarzy, Kredyt Społeczny, kary cielesne w szkołach, polowanie na lisa, walki byków, Komitet 1922, Komitet 1941, Kiplinga, Gandhiego, Czang-Kai-Szeika, homoseksualizm, audycje radiowe Priestleya, schroniska młodzieżowe, astrologię, kobiety, psy – i nie pamiętam co jeszcze.” Tak więc z faszyzmem związani są Jego Świątobliwość Papież Franciszek, monarchia, Korwin-Mikke, narodowcy, Tusk, Sienkiewicz, John Godson i wielu wielu innych. Faszystowski jest również kapitalizm (?!).
Kwestię tego czy faszyzm jest ruchem prawicowym czy nie pomijam, według mnie leży w centrum. Ale czym jest faszyzm? Najprostsza definicja jest taka: ruch robotniczy i żołnierski powstały w latach 20. we Włoszech, głoszący nacjonalizm, imperializm, oraz solidaryzm społeczny. Faszyści włoscy (i nie tylko) wskazywali szczególnie na ochronę praw robotnika, godnych warunków jego pracy etc. Prawicy do umiłowania robotnika daleko. Więc brednie, szczególnie posłów TR, że rozmaite zachowania są faszyzmem wynikają po prostu z nieznajomości doktryny faszystowskiej oraz historii powszechnej.
2. Święte Oficjum – inkwizycja KrK
Jako przykład szczególnego okrucieństwa Kościoła rzymskokatolickiego podaje się zazwyczaj właśnie instytucję Inkwizycji. „Tradycją” jest już podawanie irracjonalnej liczby ofiar inkwizycji. No to ile? Milion? Dziesięć milionów? Sto tysięcy? Ile?
Otóż suma „ofiar inkwizycji” w czasie jej działań ( XI w. – XIX w.) wynosi zaledwie kilkanaście tysięcy osób. Dla przykładu w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-1648) TYLKO po stronie Ligi Katolickiej zginęło 400 000 SAMYCH ŻOŁNIERZY. Więc biorąc pod uwagę realia epoki śmiało można stwierdzić, że jak na 750 lat funkcjonowania inkwizycja blednie przy zakusach państw.
A najlepsze jest to, że tak naprawdę inkwizycja nikogo nigdy na śmierć nie skazała, i na stosie nie spaliła! Jak? Tłumaczę i objaśniam. W 1199 roku Kościół w osobie Innocentego III twierdzi, że heretyków można jedynie wygnać i pozbawić majątku. Jednak ludzie płonęli, więc o co chodzi? Otóż w XII wieku odnaleziono dwa kodeksy prawne. Kodeksy cesarzy: Teodozjusza i Justyniana. Dokumenty obrazę majestatu karały śmiercią, a skoro monarchowie są naznaczeni przez samego Boga, to w myśl kodeksów heretyk (rozłamowiec) podważa prawa monarchów do władzy – wywrotowiec! Aha, czyli ludzie płonęli na stosie za nieposłuszeństwo? Otóż to. To może chociaż biskupi ich skazywali na te stosy? Nie do końca. Procedura została określona w bulli Ad abolendam papieża Lucjusza III, wydanej w 1184 roku. Gdy w mieście zjawiał się inkwizytor miał obowiązek wezwać do nawrócenia i dać miesiąc na przyznanie się miejscowym heretykom. Heretycy, którzy wydali się w ręce inkwizycji dobrowolnie otrzymywali lekkie pokuty, takie jak modlitwy etc. A kiedy ktoś nie chciał? Najpierw biskup przeprowadzał tak zwane inquisitio (łac. badanie) czy podejrzany jest heretykiem, czy też stoi przed trybunałem z powodu zawistnego sąsiada (min. dlatego inkwizycja papieska kazała sporządzać listę „śmiertelnych wrogów” – zeznania tych osób nie były brane pod uwagę) . Kiedy heretykiem się okazał, odmówił nawrócenia i tak dalej, zostawała tylko i wyłącznie jedna droga – przekazanie sądowi świeckiemu…
To sądy państwowe miały kompetencje skazać kogoś na śmierć, sądy kościelne takiej mocy nie miały.
Sama za siebie mówi formułka, którą inkwizytorzy wymawiali podczas przekazania skazanego: „Wydajemy cię teraz sprawiedliwości świeckiej, błagamy jednak, by zechciała ona złagodzić swój wyrok i oszczędzić rozlewu krwi oraz niebezpieczeństwa śmierci. „.
Celem inkwizycji ZAWSZE było nawrócenie oskarżonego, kiedy oskarżony był nieugięty, trafiał pod sąd świecki.
Ale zaraz! Zostają jeszcze tortury! Przecież inkwizycja torturowała ludzi po to żeby ci się przyznali! Otóż nie…
Tortury zostały dopuszczone „dopiero” w 1252 roku przez papieża Innocentego IV bullą Ad extirpanda, z zastrzeżeniem, że nie mogą one spowodować trwałych uszkodzeń ciała. Co najlepsze, torturować można było tylko raz, a więc dowody uzyskane na torturach musiały być wypowiedziane również przed sądem. Jeśli nie zostały to trudno. Do tortur dochodziło niezwykle rzadko, a to z takiego powodu, że na tortury musiało się zgodzić całe collegium sędziowskie. Wychodzi na to, że w praktyce nie było żadnego wymuszania torturami w sądach inkwizycyjnych.
Obraz mało której historii jest w oczach społeczeństwa tak zafałszowany jak historia Kościoła.
3. Niewolnictwo w XIX w.
Oczywiście, niewolnictwu nie da się zaprzeczyć. Kwestia tylko jego występowania w czasie. O ile sprzężone jest ono z historią ludzkości, o tyle przestało być sprzężone w XIX wieku. Anglia zakazała handlu niewolnikami w 1772 roku. Na szeroką skalę obrotu „żywym towarem” zakazał kongres wiedeński w 1815 r. W roku 1833 w całym Imperium Brytyjskim kategorycznie zakazano niewolnictwa (w ogóle). Podział Afryki przez europejczyków na kongresie w Berlinie nastąpił w 1885 roku. Także większość kolonii w Afryce powstała dopiero po tym roku. Czyli dochodzimy do prostego wniosku – w epoce wiktoriańskiej niewolnictwa na szeroką skalę nie było (co nie świadczy o tym, że ludność murzyńska nie była miejscami prześladowana). Mimo okrucieństwa jakie Belgowie i Niemcy okazywali murzynom, przy tym co dzieje się dzisiaj ( Armia Bożego Oporu, ekstremiści muzułmańscy, przemyt etc.) śmiem twierdzić, że żelazny kolonializm europejski był i jest Afryce potrzebny. Proces naturalnej ewolucji społeczeństwa trwa dłużej niż 150 lat.
4. Średniowiecze – dżuma, ciemnota, wyzysk chłopa i… katolicyzm
Najpierw krótko o sytuacji chłopstwa. Do wieku XV nie mamy do czynienia ze stricte chłopstwem, jako biednym, uciskanym gminem jęczącym pod batogiem możnowładców. W Polsce właśnie do XV wieku trzyma się stan kmiecy, stan wolnych posiadaczy ziemskich dzierżawiących grunty od rycerstwa. Jak na ironię okres największego ucisku chłopstwa przypada na wiek XVIII – oświecenie. CIEKAWOSTKA: aby spłacić daniny na rzecz króla, kościoła i pana, chłop pracował około 40 dni rocznie. Obecnie w Polsce aby spłacić wszystkie daniny publiczne pracujemy około 183 dni. Państwo socjalne, hurra!
Przy dostępie do informacji jaki posiadamy obecnie tylko ignorant może mówić o ciemnym średniowieczu. Tak jak każda epoka średniowiecze miało swoje wynalazki. Najprostszym przykładam jest homonto. Rzymianie maszyny rolnicze przywiązywali koniowi do szyi co musiało być niewygodne i rzutowało na wydajność. Średniowiecze wymyśliło właśnie homonto. Podobnie siodła, rzymianie jeździli konno bez siodeł. Na polu filozofii przede wszystkim: augustianizm, tomizm i franciszkanizm. Sformułowanie zasady brzytwy Ockhama, czyli ekonomii myślenia. Wprowadzeno wymaganego obrońcę w sądownictwie (to akurat zasługa inkwizycji). Trójpolówka, busola, karawela oraz… zero! Tak, z zerem zaznajomił europejczyków papież (o ironio!) Sylwester II. W 1202 Fibonacci posługuje się zerem w swoim podręczniku Liber abaci, posługuje się on również pierwiastkiem zapisanym jednak jako litera R.
Średniowieczni „protofizycy” zainteresowani byli ruchem. Thomas Bradwardine twierdził, że prędkość rośnie liniowo, gdy stosunek siły do oporu rośnie wykładniczo. Pomijając już odkrycia geograficzne również będące spuścizną średniowiecza skupię się na innym aspekcie bez którego dzisiejsza gospodarka nie jest w stanie funkcjonować. System bankowy! Otóż pierwszą, ogólnoeuropejską sieć banków stworzył nie kto inny jak Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, czyli po prostu – Templariusze. Rewolucyjność tego systemu polegała na tym, że delikwent umieszczający pieniądze w komandorii paryskiej mógł je podjąć w komandorii Londyńskiej bez ryzyka, że ktoś ukradnie jego weksel i zabierze majątek. Średniowiecze zrewolucjonizowało wszystko. Od systemu uprawy ziemi, poprzez sztukę prowadzenia wojny, na filozofii kończąc. To nie tych światłych ludzi powinniśmy nazywać ciemnotą, jeno niedokształconą lewicę…
Historia magistra vitae est! – Cicero
Autor: Szymon Doliwa, czytelnik wMeritum.pl