Paweł Toboła-Pertkiewicz, właściciel wydawnictwa Prohibita oraz księgarni Multibook.pl księgarnia internetowa jest przeciwny projektowi ustawy o tzw. stałej cenie książek. Jako niezależny i mały wydawca obawia się, że zapisy tej ustawy, która jest obecnie na etapie konsultacji, uderzą właśnie w takie małe podmioty i to one stracą na tej ustawie. Proponuje likwidację VAT-u na książki i e-booki.
W liście otwartym, który skierował do Wicepremiera i Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego podkreśla, iż jego księgarnia obecnie radzi sobie bardzo dobrze bez ustawy i stałej ceny książek. Uważa, że ta ustawa została napisana i lobbowana przez wielkie podmioty.
– Ustawa jest napisana i lobbowana przez dużych dla dużych i stojący za nią wycierają sobie wyłącznie przysłowiową gębę rzekomą troską o małe i niezależne księgarnie. – twierdzi właściciel Prohibita.
Podkreśla także, że w Empiku, który jest największą siecią sprzedaży stacjonarnej w naszym kraju cena zwykle jest stała. Tak samo jest według niego w sieci Matras. Uważa również, że jest to celowe zagranie takich dużych sieci, które i tak mają stałe ceny, więc na tym rozwiązaniu nie stracą.
– W czym więc tkwi problem z ceną? W tym, że te dwa molochy plus kilka innych firm zaczęło tracić swoją pozycję na rynku księgarskim. Nie radzą sobie w konkurencji z działającymi szybciej, lepiej i taniej firmami, więc idą do Ministra i mówią: „trzeba ratować książki, bo książka to dobro kultury”, „książka nie może być sprzedawana w internetach”, czy „bylegdzie”, i trzeba zakazać sprzedawania taniej. O to chodzi, Panie Ministrze w tej ustawie! – informuje Paweł Toboła-Pertkiewicz.
Według niego problemem dużych sieci jest malejąca sprzedaż, a takie małe wydawnictwa jak Prohibita stanowią coraz większą konkurencję dla wielkich sieci sprzedażowych. – „To im, największym sieciom spada sprzedaż, a dzięki takim firmom jak moja, czytelnictwo jeszcze w jakikolwiek sposób funkcjonuje.” – dodaje.
Dalej informuje o tym, że wielkie rabaty wynikają z faktu, że takie rabaty wymusiły wielkie sieci, które według niego „zespuły” rynek. Podkreśla też, że w ustawie brak np. maksymalnych rabatów udzielanych dla sieci, hurtowni czy samych księgarń, zatem nikt nie dba w tej ustawie o dochody wydawców czy honoraria autorskie, a jedynie o sprzedawców końcowych.
– A rachunek jest prosty: wydawca sprzedaje książkę z 50% rabatem zarówno wielkiej sieci, jak i nawet mniejszej księgarni internetowej. Ale sieć płaci po 7-8 miesiącach, jak dobrze pójdzie i w ogóle zapłaci, a mały podmiot płaci regularnie. A czy sprzeda książkę z marżą 25 czy 35% to już wydawcy nie interesuje. Wystarczy więc dosłownie chwila, aby zrozumieć, jaki jest podstęp i co tak naprawdę kryje się za tzw. stałą ceną książki. Podawanie przez lobbystów projektu pozytywnych przykładów państw, w których podobne regulacje istnieją nie mają absolutnie żadnego porównania z Polską, gdzie statystyczny Polak nie czyta rocznie nawet nie jednej, ale choćby połowy książki. – wyjaśnia właściciel księgarni Multibook.pl.
Podkreślając bezsens ustawy o jednolitej cenie książki odnosi się do „Co widać i czego nie widać” Frédérica Bastiata. Zauważa, że książka jest takim samym dobrem jak telewizor czy torebka. Zatem jeśli rozwiązania w przypadku książki byłyby pozytywne, to byłyby także dobre w przypadku innych dóbr. A jak sam dodaje: „Stała cena telewizorów to absurd, prawda? Stała cena bombonierek to niedorzeczność?”
– Jeśli wprowadzenie stałej ceny byłoby korzystne dla książek, należałoby ją wprowadzić w innych obszarach. Z punktu widzenia ekonomicznego książka – wbrew temu co twierdzą lobbyści stojący za ustawą – jest bowiem takim samym dobrem jak telewizor, torebka czy bombonierka. Stała cena telewizorów to absurd, prawda? Stała cena bombonierek to niedorzeczność? No właśnie. Niech zatem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie idzie tą drogą w przypadku książek, co zresztą będzie niczym innym jak powrotem do systemu gospodarczego, z którego z takim trudem wyzwoliliśmy się w 1989 roku. – dodaje autor listu otwartego skierowanego do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego.
Cały list otwarty dostępny jest na profilu księgarni Prohibita na Facebooku.