Aleksandr Łukaszenka odniósł się do eksplozji rakiety w Przewodowie na Lubelszczyźnie, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Białoruski przywódca zasugerował, że całe zajście miało charakter prowokacji obliczonej rzekomo na eskalację konfliktu.
„Polacy i Ukraińcy potrzebowali prowokacji przeciwko nam, potrzebowali eskalacji” – mówił Łukaszenka. „Wpadli w szał i teraz jak podstępni złodzieje próbują zamknąć ten temat. Nawet na Zachodzie się o tym nie mówi” – dodał nawiązując do eksplozji rakiety w Przewodowie.
Łukaszenka postanowił zasiać wątpliwości. „Nikt nie zadaje prostego pytania: co to był za szalony pocisk? Wojsko ukraińskie, jeśli im wierzyć, wystrzeliło go na wschód, celując w rosyjskie pociski, ale jakoś zawrócił i poleciał z powrotem w przeciwnym kierunku?” – dopytywał. „Takie rzeczy nigdy nie dzieją się przypadkowo” – dodał.
Czytaj także: Gen. Polko: „Emocje nie pozwoliły Zełenskiemu zaakceptować faktu”
Jego zdaniem Polacy powinni wyjaśnić, „kto to zaplanował, dlaczego ten pocisk, rzekomo wystrzelony na wschód, nagle zawrócił, by polecieć na zachód”. „Główne pytanie, na które nikt nie odpowiada i o czym Amerykanie milczą, brzmi: w jakim momencie Ukraińcy odpalali rakietę S-300? W jakie cele celowali? W tym czasie nie było rakiet w powietrzu. Amerykanie nic nie mówią, bo wiedzą, że my też kontrolujemy to terytorium, i że tu coś widać” – stwierdził Łukaszenka.
Pochwalił natomiast… prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, bo to on jako pierwszy wskazał, że była to najpewniej rakieta ukraińska. „Brawo, Biden. Należy mu się uznanie, że powiedział to uczciwie” – podsumował Łukaszenka.
Źr. dorzeczy.pl