Słowa Emmanuela Macrona pod adresem Mateusza Morawieckiego wzbudziły wiele emocji, Na epitety prezydenta Francji zareagował rzecznik rządu Piotr Müller.
O tym, że Emmanuel Macron nie ma najlepszego zdania o obecnych władzach Polski mogliśmy się wielokrotnie przekonać. Prezydent Francji zwracał uwagę na problemy naszego kraju z praworządnością i prawami mniejszości seksualnych.
Ostatnio premier Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę na podejrzanie częste kontakty Macrona z Władimirem Putinem. Na odpowiedź prezydenta Francji nie trzeba było długo czekać. Macron określił polskiego premiera mianem „skrajnie prawicowego antysemity„.
Macron obraził Morawieckiego. Oto odpowiedź
Jego słowa wywołały falę komentarzy. Głos zabrał w końcu przedstawiciel rządu, Piotr Müller. – Rozumiem, że w tych emocjach politycznych, które towarzyszą każdej kampanii wyborczej, zdarzają się słowa wypowiedziane za daleko, w emocjach, natomiast w tej chwili mówienie o premierze polskiego rządu w kontekście antysemityzmu to jest po prostu coś, co mija się absolutnie, jest kłamstwem, mija się z faktami – oświadczył na briefingu w Sejmie.
Rzecznik rządu połączył ostrą wypowiedź z trwającą właśnie we Francji kampanią wyborczą. – Liczę na to, że ta kampania wyborcza we Francji jednak trochę ostygnie i wtedy prezydent Francji będzie inaczej mówił i faktycznie trzymał się faktów historycznych – powiedział.
W opinii rzecznika rządu, Macron może mieć żal do władz Polski za to, że naciskają na inne kraje, aby zdecydowały się na jeszcze ostrzejsze sankcje wobec Kremla.
– Nie ma innego sposobu na powstrzymanie Władimira Putina i dlatego zarówno będziemy przekonywać do tego i naciskać na prezydenta Francji, kanclerza Niemiec, premiera Węgier, kanclerza Austrii. Wszystkich, którzy uważają, że te sankcje można przedłużać w czasie – podkreślił.