Wiele wskazuje na to, że już wkrótce matura może być trudniejsza. Zmiany podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji zapowiedział szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. O całej sprawie informuje „Rzeczpospolita”.
O potrzebie zmiany w egzaminach maturalnych mówi się od dawna. Część środowiska przyznaje, że poziom zdawalności przedmiotów podstawowych na poziomie 30 procent jest niski. Jeszcze bardziej zaskakująca jest sytuacja z przedmiotami rozszerzonymi, gdzie zdobycie 30 procent punktów nie jest wymagane. Aby zdać maturę na poziomie rozszerzonym, wystarczy do niej przystąpić.
Z drugiej strony 30-procentowy próg zdawalności dla wielu osób jest trudny do osiągnięcia. Jak przypomina „Rzeczpospolita”, w 2019 roku co trzecia osoba nie zdała matury z matematyki. Również średni wynik jest niski, ponieważ wynosi 52 procent z języka polskiego i 58 procent z matematyki. Nic więc dziwnego, że ustalenie progu zdawalności na 50 procent jest dla wielu osób nie do przyjęcia.
Czytaj także: Klaudia Jachira odpowiada na fake newsa z filmem porno. \"To podłe kłamstwa\
Jak informuje „Rzeczpospolita”, od 2023 roku matura ma być jednak trudniejsza. To właśnie w tym roku do matury przystąpią uczniowie, którzy jako pierwsi po reformie edukacji udali się do 4-letniego liceum ogólnokształcącego. Jak podaje dziennik, powołując się na słowa szefa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, od 2023 roku aby zdać maturę, przedmiot na poziomie rozszerzonym trzeba będzie również zaliczyć na co najmniej 30 procent.
Czy to jedyne zmiany w egzaminach maturalnych? Tego na razie nie wiadomo.
Czytaj także: Zamknęła usta wszystkim. Billie Eilish pokazała piosenkę do nowego „Bonda” [WIDEO]
Źr.: Rzeczpospolita