Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty! – apeluje Andrzej Kosmala. Menedżer Krzysztofa Krawczyka zareagował na doniesienia prasowe na temat zmarłego artysty. Ma wielki żal zwłaszcza do muzyka z dawnego zespołu, w którym występował Krawczyk…
Andrzej Kosmala opublikował w mediach społecznościowych wpis. Menedżer jest zawiedziony postawą Mariana Lichtmana. To właśnie z tym muzykiem związany był Krzysztof Krawczyk w pierwszym etapie swojej scenicznej kariery. Wspólnie z Lichtmanem, Jerzym Krzemińskim i Bogdanem Borkowskim w 1963 roku założyli zespół Trubadurzy.
Kosmala poinformował internautów o zgrzycie, który miał miejsce podczas sobotniego pogrzebu Krawczyka. „Nie chcę zakłócać ciszy pogrzebowej, ale Marian Lichtman dobrze wie, dlaczego żona na pogrzebie mu powiedziała: zjeżdżaj, robisz wszystko, by zarobić na śmierci mego męża” – napisał na Facebooku.
„Od kilku miesięcy z naciskiem na ostatnie dni wydzwania po redakcjach z ofertą wywiadów. Na pogrzebie rozpychał się by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały. W ten sposób leczy swoje kompleksy” – dodaje menedżer.
W dalszej części wpisu pojawia się nazwisko kobiety, którą również krytykuje Kosmala. „Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty!” – zaapelował na koniec.
Pod wpisem rozpętała się dyskusja internautów. Autor wpisu wyjaśniał niektórym osobom swój stosunek do muzyka Trubadurów. „On ma kompleks Krzysztofa, bo jemu jednemu udało się zrobić karierę, zawiść Lichtmana jest nieprawdopodobna. Wielokrotnie mówił Krzysztof do mnie i do żony: nigdy nie wierzcie w to co mówi dzisiaj Maniuś, bo jutro i tak się wyprze!” – stwierdził.