Z badania serwisu DING i Hiper-Com Poland wynika, że 43% młodych Polaków czeka na oferty w ramach Black Friday. 36% nie oczekuje ich, a 21% jest niezdecydowanych lub obojętnych. Aż 60% respondentów kieruje się czystą oszczędnością. 21% lubi korzystać z dużych promocji. 13% interesuje się akcją z przyzwyczajenia. Sceptycy głównie podnoszą zarzut, że więcej jest wokół niej szumu niż realnych korzyści. Skarżą się też, że rabaty są małe lub coraz trudniej jest kupić coś w dobrej cenie. Z kolei łowcy okazji w tym roku chcą zapolować przede wszystkim na elektronikę – 49% oraz na ubrania – 33%.
Łącznie 43% badanych czeka na oferty w związku z Czarnym Piątkiem. W ocenie Karola Kamińskiego z serwisu oraz aplikacji mobilnej DING, to nie jest najlepszy wynik. Ekspert bierze pod uwagę to, że nakłady na komunikację Black Friday są bardzo wysokie. Natomiast osiągane zyski raczej ich nie rekompensują, patrząc na krajowy rynek. W dużej mierze wynika to z tego, święto zakupów zupełnie inaczej wygląda za oceanem niż u nas. Tam działa potężna machina handlowa, która ma wieloletnią tradycję.
– W sumie 36% ankietowanych nie czeka na oferty w ramach Black Friday, a 21% jest niezdecydowanych lub obojętnych. Trzeba podkreślić, że polscy klienci dopiero przyzwyczajają się do samej idei. Jak wiadomo, jesteśmy narodem lubiącym oszczędności, więc nowa tradycja jest witana entuzjastycznie. Jednak u nas promocje są dużo mniejsze niż w USA i część konsumentów może już tym faktem być zawiedziona. Wśród sceptyków z pewnością nie brakuje też osób, które zazwyczaj nie przykładają uwagi do cen i okazji – stwierdza Katarzyna Grochowska z firmy Hiper-Com Poland.
Czytaj także: Zakaz polowania na ptaki? Polacy wypowiedzieli się w sondażu
Z kolei dr Maria Andrzej Faliński, wieloletni obserwator rynku detalicznego, uważa, że ww. wyniki pokazują duże zainteresowanie akcją. Ekspert zwraca uwagę na to, że w Polsce małe sklepy wciąż stanowią prawie połowę rynku. Co więcej, 40% społeczeństwa mieszka na wsi, gdzie w zasadzie nie ma firm uczestniczących w tym zjawisku. Podobnie jest w miastach poniżej 25 tys. mieszkańców, które stanowią ok. 10% ludności. Czarny Piątek jest u nas znany dopiero od ok. 10 lat, więc badanie wykazało istotność nowego zwyczaju konsumenckiego.
– Ci, którzy jednak czekają na Black Friday, w większości kierują się czystą oszczędnością. Nie jest zaskoczeniem, że aż 60% z nich tak twierdzi. W końcu taki właśnie jest cel. Młodzi ludzie doskonale to rozumieją. 21% entuzjastów wyjaśniło w badaniu, że lubi korzystać z dużych promocji. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że 13% osób interesuje się nadchodzącym świętem zakupów z przyzwyczajenia. Według mnie, ten odsetek będzie sukcesywnie rósł, choć nie aż tak dynamicznie, jak to było jeszcze kilka lat temu. Konsumenci coraz bardziej odbierają to jako stały element w handlu – wyjaśnia ekspert z DING.
Natomiast osoby niezainteresowane głównie podnoszą zarzut, że sklepy robią więcej szumu, niż jest z tego korzyści – 35%. Konsumenci skarżą się też, że rabaty są zbyt małe – 20%. Niektórzy uważają, że coraz trudniej jest coś kupić w dobrej cenie – 15%. A jeszcze inni zapewniają, że przeceny oferowane w ramach tej akcji nie robią na nich wrażenia – 11%. Jak komentuje dr Faliński, to są opinie klientów, dla których obniżki są codziennością. Stale z nich korzystają, np. w dyskontach lub w outletach. Tam, gdzie regularne ceny są stosunkowo wysokie, nie mogą liczyć na zakupy za bezcen. I to może być dla nich irytujące.
– Badani to w większości ludzie wychowani w dobie Internetu. Dzięki temu, że porównują ze sobą oferty dostępne online, stali się świadomymi konsumentami. Jest to też pokolenie, które żyje globalnie. Dowiaduje się z internetowych źródeł o promocjach oferowanych w ojczyźnie Black Friday, gdzie obniżki cen na elektronikę potrafią przekraczać nawet 50% bazowej wartości. I z tego właśnie powodu przeceny na polskim rynku nie robią na konsumentach aż tak dużego wrażenia – przekonuje Michał Majszczyk, ekspert z Hiper-Com Poland.
Młodzi Polacy, którzy zamierzają korzystać z nadchodzących okazji zakupowych, w większości doskonale wiedzą, co w pierwszej kolejności będą chcieli kupić. Prawie połowa z nich zdecydowanie wskazuje na elektronikę – 49%. Wiele osób będzie też polowało na ubrania – 33%. Dalej konsumenci wymieniają perfumy – 6%, kosmetyki – 5%, obuwie – 2%, art. dla dzieci – 2%, a na samym końcu – przedmioty do domu i ogrodu – 1%.
– W tego typu akcjach konsumenci kupują głównie przedmioty, na jakie nie stać ich w regularnych cenach. Ewentualnie musieliby na nie długo oszczędzać. Z reguły są to np. telewizory, laptopy, a także markowe ubrania. Nie upatrywałbym w tym winny sklepów, lecz zwróciłbym raczej uwagę na preferencje klientów. W kolejnych latach coraz większym zainteresowaniem mogą się cieszyć perfumy, które potrafią sporo kosztować w przypadku prestiżowych marek. Na chwilę obecną zaledwie 6% badanych zamierza je kupić. Jednak uważam, że w przyszłości będzie się to zmieniało – przewiduje Karol Kamiński. Badanie zostało zrealizowane przez serwis oraz aplikację mobilną DING (Grupa AdRetail) oraz międzynarodową firmę Hiper-Com Poland. Działania były prowadzone na terenie 34 dużych i średnich miast w całej Polsce. Od 25 października do 8 listopada 2019 roku odbyły się 1004 wywiady bezpośrednie. W ankiecie wzięło udział 48% kobiet i 52% mężczyzn w wieku od 18 do 35 lat.
Źr.: Materiały prasowe