Żbiki coraz rzadziej występują w środowisku naturalnym. Spotkanie tego dzikiego zwierzęcia w Polsce stanowi arcytrudne wyzwanie, bo w ich naturę wpisała się niezwykła skrytość. Ten leśny kot czasami bywa mylony z domowymi pupilami, szczególnie, gdy jest jeszcze młody. Leśniczemu Grzegorzowi Ćwieluchowi zdarzyło się nawet pomylić i przygarnąć malutkiego żbika, sądząc, że przygarnia kota.
Leśniczy w Bieszczadach w zaroślach usłyszał słabe miauczenie. Gdy sprawdził skąd dochodzi odgłos, jego oczom ukazał się malutki kot. „Mieliśmy umowę z żoną: żadnych kotów! Ale to była kupka nieszczęścia. Postanowiłem, że zabiorę do leśniczówki, odkarmię i znajdę mu dobry dom” – wspomina, cytowany przez Onet.
Czytaj także: Polska piosenkarka widziała… UFO? Opublikowała film w sieci [WIDEO]
Niemal od początku uwagę zwracały nietypowe cechy, jak na kota. „Był jakiś dziwny, płochliwy bardzo. Na początku wyglądał jak zwykły kot, dachowiec, których w naszych okolicach jest sporo. Kiedy po wojnie odbywały się przesiedlenia, dużo zwierząt zostało porzuconych. Koty się zaadaptowały, zdziczały, rozmnożyły” – mówi leśniczy.
Gdy nieco podrósł Ćwieluch szybko rozpoznał, z kim ma do czynienia. „Im był starszy, tym więcej cech charakterystycznych zauważałem. Prychał, kładł uszy, szczerzył ostre ząbki. Ogon miał tępo zakończony, a przez grzbiet przebiegała pręga. Jakkolwiek by patrzeć: żbik” – mówi.
„Zbudowałem dla niego wolierę i zacząłem wydzwaniać: do parku narodowego, do azylów dla zwierząt. Nikt nie chciał przyjąć mojego żbika, a właściwie żbiczycy. Badano ją, nawet próbki wysłano do Japonii, gdzie potwierdzili, że to żbik czystej krwi. Inne badania potwierdziły, że potrafi polować, ma silny instynkt łowiecki. Specjaliści wydali opinię: zwierzę poradzi sobie w naturze. Trzeba ją do niej przywrócić” – wspomina Ćwieluch.
Czytaj także: Po 30 latach pracy, Katarzyna Dowbor dostała taką emeryturę. „Przeżyłam szok „
Ostatecznie zwierzę wypuszczono na wolność. Założono mu jeszcze obrożę telemetryczną, aby śledzić poczynania żbika. Ta jednak nie zdała egzaminu. Dane nie przyszły. Najprawdopodobniej leśny kot dał sobie radę z jej zdjęciem.
Źr. Onet